Trzeba było się zacząć szykować i na plan. Trzeba przyznać, nasz serial osiągnął naprawdę dużą oglądalność. Mamy wielu fanów, ale czasami przeszkadza mi ta sława... Zakładałem spodnie, kiedy zaczął dzwonić mój telefon, a z daleka zobaczyłem, że dzwoni Viola. Szybko ruszyłem po niego, ale zrobiłem to za szybko. Przez te spodnie wylądowałem na podłodze, ale telefon wpadł na moje ręce. Siedząc na podłodze, ze spodniami założonymi do kolan, odebrałem wreszcie ten telefon.
- Spotkamy się potem? - usłyszałem jej dźwięczny głos
- Pewnie! O której? - spytałem uradowany
- Skończę pracę jakoś po 16, więc chwila na ogarnięcie się i tak 17:30? Co ty na to?
- Postaram się, ok? Bo może mi się nieco przedłużyć, ale to oddzwonię do ciebie, hm?
- W porządku, ale do zobaczenia. - zaśmiała się cicho i rozłączyła
Pomyślałem chwilę o niej, a kiedy chciałem wstać to oberwałem drzwiami. Skrzywiłem się i spojrzałem na osobę, który weszła mi do pokoju. Był to Kendall i zaczął się śmiać.
- Co ty robisz na tej podłodze? - zaśmiał się, podając mi rękę przy pomocy, której wstałem
- Niech cię to nie interesuje. Coś chciałeś?
- Tamci już pojechali i się chciałem zapytać czy jedziemy razem?
- Wybacz stary, ale muszę szybko wrócić po pracy do domu.
- Spoko, nie ma problemu. To ja jadę, a ty się ogarniaj. A potem rendez vous? - ma szczęście, że wyszedł już z mojego pokoju. Tylko, że miał ja sam miałem taką nadzieję. Chciałem, żeby coś z tego wyszło, bo bardzo polubiłem Violettę.
Czyżby wszystko zaczyna się układać? Ja jestem szczęśliwy z Katelyn, Katie z Jamesem, Logan ma kogoś na oku, a jedynie Carlos... Żałuję, że rozstali się z Katie, bo tworzyli świetną parę, ale skoro wybrała Jamesa nie mogłem tego krytykować. Jest moją siostrą i pragnę jej szczęścia. Jednak cieszę się, że nie poróżniło mnie to z Carlosem i nasza przyjaźń na tym nie ucierpiała. Jako, że jechałem sam zadzwoniłem do mojej dziewczyny i pojechaliśmy razem na plan zdjęciowy. Tak naprawdę odważyłem się w końcu powiedzieć jej o swoich uczuciach dzięki Katie. Bałem się odrzucenia, ale gdyby tak dalej poszło mogłem stracić i ją. Jednak okazało się, że Kate czuje do mnie to samo. Wsiadła do mojego samochodu i pocałowaliśmy się na przywitanie.
- Cześć wariacie. - uśmiechnęła się i zapięła pasy
- Wyskoczymy gdzieś po pracy? - zapytałem
- Z miłą chęcią. - uśmiechnęła się, a kiedy ruszyliśmy splotłem nasze dłonie, co wywołało uśmiech u niej
Najgorsze było to, że musiałem patrzeć na to wszystko. Na każdym kroku James próbował dobiec mi, że to on jest lepszy. On zdobył Katie. Ciekawy co by powiedział jakby poznał prawdę? Jednak wiedziałem jak bardzo cierpi po utracie rodziców i nie byłem w stanie zniszczyć jego szczęścia z Katie. Co prawda fałszywego szczęścia, ale ono było, istniało. Dojeżdżając pod studio, zadzwonił mój telefon. Zdziwiony spojrzałem na wyświetlacz, bo była to mama. Co takiego się mogło stać, że dzwoni do mnie o tej porze? Szybko odebrałem i mama przekazała mi wiadomość. W sumie byłem mile zaskoczony, bo będę mógł oderwać się na chwilę od problemów. Nativida, mieszkająca niedaleko nas dostała rolę w serialu, który miał stworzyć niedługo Nickelodeon. Miałem jej pomóc w zaklimatyzowaniu się tutaj i co najważniejsze. Pomóc jej znaleźć mieszkanie do przyjazdu tutaj. Pamiętam ją, lecz nie miałem z nią większego kontaktu. Jednak na pozór wydawała się dziewczyną z wyższych sfer. Nie patrz, nie dotykaj, nie odzywaj się. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle i jakoś się dogadamy. Zauważyłem, że Kendall i Logan też już przyjechali, więc zebrałem się i ruszyłem zacząć kolejny dzień męczarni...
Zaczęła mnie męczyć nasza praca. Te wszystkie szmatławce zawsze próbowały wtrącić się w nasze życie i wszystko z niego wygrzebać. Tylko, że ja tego nie chciałem. Pisali o nas zbyt wiele, a jeszcze gdy zauważyli, że Katie jest teraz ze mną, a nie z Carlosem lubili nasz szpiegować i pisać o nas. To już było naprawdę dobijające. Nie można mieć nawet chwili spokoju, wszędzie trzeba uważać co się robi, jednak byłem szczęśliwy, że Katie jest ze mną i pomaga mi pozbierać się po ostatnich wydarzeniach... Zostałem na tym świecie sam, więc zostali mi tylko przyjaciele i miłość.
- O czym myślisz? - spytała mnie Katie, siadając obok mnie, lecz pociągnąłem ją na swoje kolana
- Jakim szczęśliwcem jestem, że mam ciebie i przyjaciół. - musnęła mój policzek i przytuliła mnie
- A widzisz. Szczęście pojawia się w najmniej spodziewanych momentach. - uśmiechnąłem się i uniosłem jej podbródek
- Ty jesteś tego najlepszym dowodem. - przybliżyła się do mnie i złożyła na moich ustach pocałunek
PRZEPRASZAM!
Rozdział zaczęty bardzo dawno temu, ale tyle się dzieje ostatnio w moim życiu, że nie myślę o blogach. Na zakochanej się czasami pojawiają, bo mam trochę do przodu. Ale aż nie mam ochoty robić cokolwiek. Dobra, nie zanudzam. Do zobaczenia