W
pewnym domu w Wichicie mieszkała rodzina z bliźniakami Katie i
Kendallem. Mieli po 17 lat, a chłopak dostał pewną propozycję, ale bał
się powiedzieć to siostrze, gdyż oni nigdy się nie rozstawali, zawsze
byli razem i się wspierali. Ale dziś musiał jej to powiedzieć, bo jutro
byłoby za późno. Dziewczyna właśnie wróciła do domu i ich mama
powiedziała:
- Katie, Kendall chce Ci coś powiedzieć.
(perspektywa pisania- ~Katie~)
Przed
wejściem do domu otarłam szybko łzy i chciałam jak najszybciej
przedostać się do pokoju, ale nie było mi to dane. W salonie mama
powiedziała:
- Katie, Kendall chce Ci coś powiedzieć.
- Mamo poradziłbym sobie. – spojrzał na nią
- Nigdy jej tego nie powiesz.
- Powiem. – odpowiedział i spojrzał na mnie smutno
- Co kolejna zła wiadomość? – szepnęłam do siebie
- Katie chodź do pokoju. – podszedł do mnie i wziął mnie za rękę
- O co chodzi? – spytałam, gdy szliśmy po schodach
- Czekaj. – weszliśmy do pokoju
- Powiesz wreszcie? – byłam już wkurzona, miałam dziś ,,zajebisty” dzień
- Katie, ale obiecaj, że nie będziesz zła… - spuścił głowę
- Mów prosto z mostu i się nie baw.
- Ale obiecaj.
- Nie wiem o co chodzi i nie będę nic obiecywać.
- Zawsze mi ufałaś i obiecywałaś w ciemno.
- Boże Kendall nie mam ochoty na zabawy. Obiecuje. – przekręciłam oczami, niech już w końcu wyjdzie, chce zostać sama
- Katie jakiś czas temu poszedłem na casting do zespołu.
- I czemu ja o tym nic nie wiem? – zdziwiłam się i wkurzyłam jednocześnie
- Myślałem, że nic z tego nie wyjdzie, no ale wyszło.
- No to chyba fajnie? – nie ogarniałam już o co chodzi
- Naprawdę się cieszysz? – zdziwił się
- No pewnie. Od zawsze kochasz śpiewać.
- Myślałem, że gorzej to przyjmiesz. – uśmiechnął się i mnie przytulił
-
Kendall przecież będziesz grał w zespole, spełniał swoje marzenia, ale
przecież nadal będziesz tu mieszkał i znajdziesz czas dla siostry. –
poczułam, że się spina
- O co chodzi? – odsunęłam go
- Nie będę tu mieszkał. – spuścił głowę
- Co takiego?! – teraz to się wkurzyłam na maksa
- Muszę się przeprowadzić do Los Angeles.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro. – szepnął cicho
- Możesz powtórzyć? – miałam nadzieję, że się przesłyszałam
- Jutro. – spojrzał na mnie smutno
- A od kiedy wiesz, że wyjeżdżasz?
- Od jakiś 5 dni. – po raz kolejny spuścił głowę
- Wyjdź. – wskazałam mu drzwi
- Ale Katie… - spojrzał na mnie prosząco
- Wyjdź. – podeszłam do drzwi i mu je otworzyłam
- Katie przepraszam. – przytulił mnie mocno, ale nie odwzajemniłam jego uścisku
- Kendall wyjdź. – warknęłam
- Jasię właśnie bałem, że tak zareagujesz. – ciągle mnie ściskał
-
Jak byś powiedział to wcześniej pokrzyczałabym i by mi przeszło, ale
powiedziałeś mi to dzień przed wylotem, no to sory bardzo. Wyjdź z
pokoju i to już. – odepchnęłam go od siebie, a on wyszedł
Zamknęłam
drzwi na klucz i położyłam się na łóżku wtulając się w poduszkę.
Świetny dzień po prostu. Brat mówi mi dzień przed wylotem, że dostał się
do jakiegoś zespołu i do tego jeszcze chłopak ze mną zrywa. Cudowny
dzień, nieprawdaż? Przepłakałam całą noc i nawet nie wiem kiedy
zasnęłam. Poszłam do łazienki, którą mam w swoim pokoju i przestraszyłam
się na swój widok. Rozmazany od łez tusz miałam na całej twarz i od
razu zaczęłam go zmywać. Ktoś zapukał do drzwi i wychyliłam się z
łazienki.
- Kto tam? – krzyknęłam
- Katie jedziemy na lotnisko. Zbieraj się. – powiedział tata
- Ja nie jadę.
- Jedziesz. – odpowiedział mi tata
- Nie ma mowy. – wróciłam do łazienki
- Za 5 minut masz być gotowa. – usłyszałam jeszcze
- Tak na pewno. – powiedziałam do siebie i weszłam pod prysznic
- Katie wychodź! – usłyszałam jak mama krzyczy pod moimi drzwiami po kilku minutach
- Jest pod prysznicem i Cię nie słyszy. – odpowiedział jej Kendall
- Mogłaby się z Tobą pożegnać.
- Wczoraj się pożegnaliśmy. – kłamca. nie mam zamiaru udawać, że nie jest mi przykro i, że nie jestem na niego wkurzona
- No dobra. To jedziemy? – spytał tata
- Tak. Katie już się z nim pożegnała.
- Dobra jak chce niech nie jedzie. – powiedział tata i słyszałam, że schodzą
- Katie przepraszam. Nie chciałem, żeby tak to wyszło, ale… - tata mu przerwał
- Kendall schodź, bo się spóźnimy.
- Już. Musiałem się po coś wrócić. – okrzyknął mu i ciszej powiedział do mnie
- Przepraszam. – i słyszałam, że schodzi
Oparłam
się dłońmi o ścianę i pozwoliłam, żeby spływała na mnie woda. Po chwili
z wodą połączyły się moje łzy płynące po policzkach.
- Jak mogliście mi to zrobić? – powiedziałam do siebie
- No jak?! – krzyknęłam i uderzyłam dłonią w ścianę
Miałam
na myśli Kendalla i Christopera mojego już byłego chłopaka. Powiedział,
że już nic do mnie nie czuje, że jego uczucia do mnie się wypaliły. Ja
go wciąż kochałam, ale muszę z tym przejść do porządku dziennego.
Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Pechowy jest ten
październik. Była dziś niedziela. Trzeba się ogarnąć i wziąć za lekcje ,
choć nie mam w ogóle na to ochoty, a po kąpieli dla odprężenia
posmarowałam się balsamem truskawkowym.Ulubiony Christopera.
- Głupia, zapomnij o nim. – upomniałam sama siebie
Odrobiłam wszystkie lekcje i zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia, a rodzice już wrócili.
- Kendallowi było przykro, że nie pojechałaś z nami. – powiedział tata
- Ami było przykro, że raczył mi powiedzieć to dopiero przed wylotem. – wzięłam swoje kanapki i poszłam do siebie na górę
Do
końca października po szkole wracałam od razu do domu i zamykałam się w
swoim pokoju. Nastał 2 listopada czyli urodziny moje i Kendalla. Na
pewno nie napiszę mu życzeń. Rano przed lekcjami dostałam 2 smsy.
Pierwszy był od Kendalla:
Wszystkiego najlepszego siostrzyczko:*
Niech
nie marzy, że mu coś odpiszę. Pisał do mnie przez ten miesiąc smsy
typu:Przepraszam Katie czy wybacz Katie. Nie odpisywałam mu nigdy. Drugi
sms był do Chrisa.
Wszystkiego najlepszego Katie:*
- Ja chce o Tobie zapomnieć, a Ty starasz się, żebyśmy byli przyjaciółmi. Super. –ale jemu odpisałam
Dzięki Chris :)
Chodziliśmy
do jednej szkoły tylko, że on był o rok starszy i w szkole złożył mi
jeszcze raz życzenia i pocałował w policzek. Po szkole w domu zastałam
rodziców rozmawiających z kimś na głośnomówiącym.
- Katie chodź pogadasz z bratem. – powiedział tata
- Nie ma mowy. – odpowiedziałam i poszłam do kuchni po jakiś sok
- Nadal jest na mnie zła? – usłyszałam Kendalla
- Zgadłeś. – odpowiedziałam i poszłam do siebie na górę
Oto pierwszy rozdział mojego drugiego bloga:) co sądzicie o fabule?
Podoba wam się początek czy raczej nie? Czekam na wasze opinie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz