Następnego dnia obudziłam się wtulona w Carlosa.
Delikatnie wyswobodziłam się z pod jego objęć tak, aby on mógł pospać
dłużej. Gdy wstałam obrócił się na drugą stronę i słodko zachrapał.
Musnęłam jego policzek i zeszłam na dół. Na dole zastałam w kuchni
Jamesa, który chciał mnie ominąć i pójść na górę.
- Nawet się nie waż. Porozmawiamy. - wciągnęłam go do kuchni
- Ale Katie... - zajęczał i poczułam od niego alkohol
- Znowu?! Znowu piłeś?!
- Daj mi spokój, proszę...
- Nie James! Co Ty sobie w ogóle myślisz? Co Ci daje te picie?! No co?!
- Zapominam.
- A teraz się męczysz z kacem?! - uderzyłam w stół dłonią, a ten zasyczał
- Proszę, ciszej. - szepnął
-
Masz jeszcze w pokoju alkohol? - uniósł na mnie zaskoczony wzrok i nie
odpowiedział, ale wiedziałam, że tak i od razu skierowałam się do jego
pokoju
- Katie! - zaraz znalazł się za mną
- Gdzie? - spytałam, gdy wparowałam do jego pokoju
-
Nie powiem Ci! - zajrzałam do jego szafki przy łóżku i znalazłam od
razu, po czym skierowałam się do łazienki i zaczęłam wylewać wszystko do
umywalki
- Nie! - złapał mnie za dłonie i chciał wyrwać, ale nie pozwoliłam
- Zostaw! - krzyk na niego zadział i odsunął się ode mnie
-
Nie pozwolę Ci pić, rozumiesz?! Jesteś moim przyjacielem i chce dla
Ciebie jak najlepiej, a to że upijesz się pomoże Ci na chwilę! Chcesz
zostać alkoholikiem?! - krzywił się od mojego krzyku, ale mało mnie to
interesowało, gdyby nie był głupi, nie byłoby tej kłótni
- Teraz na
śniadanie, bierzesz tabletki i Ci przejdzie, a potem do pracy! - złapał
go za rękę i pociągnęłam z powrotem do kuchni, a ten siedział z
naburmuszoną miną, ale nic mnie to nie interesowało
W kuchni był już
Logan, który przygotowywał śniadanie. Widać, że był niewyspany, a
zapewne obudziły go moje krzyki na Jamesa. Spojrzałam na niego
przepraszająco, a ten się lekko uśmiechnął w moją stronę. Denerwuje mnie
to, że ostatnio chodzi smutny, a nawet nie wiem jak mu pomóc, bo nie
wiem o co chodzi. Nie chce być też nachalna, a kilka moich prób
wyciągnięcia z niego tego nie poskutkowało. Pomogłam, więc mu
przygotowywać kanapki, a Jamesa poprosiłam, żeby poszedł ich zawołać. Od
razu wstał i poszedł na górę.
- Poskutkowało? - szepnął Logan
- Wylałam wszystko co miał w pokoju, a wieczorem go jeszcze przypilnuje. - spojrzał na mnie zaskoczony
- Oj nie ważne. - zalałam kubki z kawą, a dla Jamesa była najmocniejsza
Gdyby
Mark się dowiedział, że ten jest pijany to ja nie wiem co by mu zrobił.
Wolę nie ryzykować, że coś od niego poczuje. Gdy chłopaki zeszli
zaczęli wypytywać kto się o co z nim kłócił, ale razem z Loganem i James
odparliśmy, że:
- Nie ważne.
Na tym skończyła się nasza
śniadaniowa rozmowa i każdy zjadł w ciszy. Ciekawy dzień to będzie. Jak
codziennie pojechałam z nimi na plan, a ja już chciałabym tam wrócić,
lecz to nierealne, bo scenariusz ze mną jest w trakcie pisania. Już nie
mogę doczekać się, aż scenarzyści skończą to i będę mogła wrócić na
plan. Ciekawa też jestem jak to będzie z tym powrotem Emily, która
namieszała w głowie Jamesowi i Loganowi, a potem wróciła do Minnesoty, a
teraz znów pojawi się w Palm Woods. Mam nadzieję, że nie zrobią ze mnie
wrednej małpy, która wróci, bo chłopaki stanęli się sławni i będę
lecieć na ich pieniądze. A w sumie... Czemu nie. Mogłabym pograć taką
zołzę, ale zostawiam to w ręce scenarzystów.
Po powrocie poszłam do
siebie, żeby się trochę zdrzemnąć. Mimo, że nic takiego nie robiłam to
chodziłam dziś ospała. Przebrałam się w luźniejsze rzeczy i wskoczyłam
pod kołderkę. Długi sen nie był mi dany, bo dwie godziny później obudził
mnie telefon.
- Tak? - odebrałam, przecierając oczy
- Katie, spałaś? - usłyszałam Lilith
- No tak trochę mi się przysnęło, ale to nic. Coś się stało? - spytałam
- Kurczę! Przepraszam, nie chciałam.
-
Hej, Lil spokojnie. Każdy normalny człowiek o dwudziestej pierwszej
jeszcze nie śpi, ale za to u Ciebie to nie jest normalne, że po
dwudziestej czwartej nie śpisz.
- Oj no, bo jutro mam wolne z tego względu, że za dwa dni będę się do Was do LA wybierać. A tak jakoś zasiedziałam się z Eddym.
- Przecież o nic Cię nie oskarżam. - zachichotałam - A coś się stało, że dzwonisz? - spytałam
-
Nie, tak sobie dzwonię. Eddy usnął, a mi nie chce się spać i tak sobie
pomyślałam, że jedynie Ty możesz nie spać, ale jednak nie, i kurcze,
przepraszam Cię. Nie chciałam Cię obudzić.
- Lilith! - zaśmiałam się - Przestań mnie przepraszać. W sumie to dobrze zrobiłaś, bo jeszcze muszę coś dziś załatwić.
- A co takiego?
- Nic ważnego.
-
Dobra, wiesz co ja chyba... - przerwała ziewnięciem - no zaczynam czuć,
że mnie jednak bierze sen. Dobranoc i do zobaczenia u mnie to by było
już jutro, ale u Ciebie to za dwa dni, więc do za dwóch dni. -
zachichotałyśmy obie
- Do za dwóch dni. - odparłam rozbawiona i odłożyłam telefon na półkę
Poszłam
na dół, aby sobie czegoś nalać. Strasznie chciało mi się pić. Jak
zauważyłam żadnego z chłopaków nie ma na dole, więc każdy jest na górze.
Śpi albo rozmawia z drugim. Obstawiam, że James na pewno jest w swoim
pokoju.
-----------------------------------------------
Nie nie mówię, mam nadzieję, że się podobało :)
No..coraz ciekawiej :D Czekam na nn :D Z niecierpliwością xD
OdpowiedzUsuńbaardzo ciekawie się robi;p czekam na next;)
OdpowiedzUsuń~celu$ka
Super rozdział. Czekam na nn! ;* A u mnie kolejna część jednorazówki! Zapraszam! http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Czekam nn :) I zapraszam cię do sb. http://angiebtr.blogspot.com/ http://one-love-thousands-tears.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo no :) Bardzo fajny rozdział czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie http://try-be-yourself.blogspot.com/ :)
Super rozdział :) Nie mogę się doczekać, aż Katie wróci na plan ^^ Daj szybko kolejną notkę, plooooose ;***
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do siebie na rozdział 17 http://big-time-rush-love-4ever.blogspot.com
nie no on jest super kocham twojego bloga dziewczyno dawaj szybciej nn :D plosse
OdpowiedzUsuńWoow ... świetny blog, normalnie boski! Czekam na nn !!!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/, zapraszam, Ciri.
OdpowiedzUsuń