To
cudownie, że Megi jest w ciąży. Może dziecko w końcu zmieni Marka i
znormalnienie ;) Wróciliśmy do chłopaków, a Megi i Mark pojechali do domu.
- To
może się jakoś poznamy, co? – zaproponował Dan
-
Jakoś by trzeba. – powiedział James
Był
już grudzień i wyjście na ogród odpadało, bo było już zimno. Temperatura
poniżej 10°C , więc chłopaki wyszukali w kuchni jakieś chipsy, popcorn i
jeszcze jakieś żelki oraz orzeszki w czekoladzie. Zgarnęliśmy się do salonu i
rozsadziliśmy po podłodze. Ja siedziałam obok Carlosa, następnie obok mnie Van,
potem James, Dan, Kendall i Logan. Rozmawialiśmy sobie, gdy w małym odstępie
czasów wraz z Van dostałyśmy smsy. Napisał do mnie Chris.
Kocham
Cię :* <3
Odpisałam
mu:
Kurde
Chris nie masz co robić w nocy? ;) U mnie 22, więc u Cb 24. Też Cię kocham
głupolku :*
Otrzymałam:
Cały
czas myślę o dzisiejszym dniu i nie mogę zasnąć :)
Widziałam,
że Van też z kimś smsuje, a chłopaki wpatrują się na nas źli.
-
Już ostatni es. – powiedziałam i napisałam:
Tego
dnia nigdy nie zapomnę :*
Odpisał
mi:
Dziękuje
za wspomnienia :) :**
Chciałam
odpisać, ale Kendall podszedł do mnie i zabrał mi telefon.
-
Ej! – zauważyłam, że Logan też zabrał Van komórkę
-
Logan no! – krzyknęła na niego
-
Popiszecie sobie potem. Jak kochają to poczekają. – powiedział Carlos
-
Pff… - powiedziałam razem z nią
Przegadaliśmy
całą noc, aż byliśmy tak zmęczeni, że padliśmy w salonie na podłodze.
Rano,
gdy Carlos się obudził przez przypadek obudził i mnie.
-
Sorki. – szepnął, a ja dopiero ogarnęłam, że spałam z głową na jego nogach
- Ja
też. – uśmiechnęłam się i usiadałam, po czym zobaczyłam całą sytuację na
podłodze, Van leżała na mnie i każdy poszczególnie dalej na nogach kolejnych
osób obok siedzących.
-
Jedynie Ty miałeś głowę na poduszce. – spojrzał rozbawiona na niego
- Ma
się tego farta. – wyszczerzył się, a po chwili zaśmialiśmy się cicho
-
Zaraz wracam. – powiedział i poszedł do łazienki
Ja
wyślizgnęłam się z pod głowy Van i podłożyłam jej pod głowę poduszkę Carlosa, a
on już zdążył wrócić.
-
Kawy? – spytał idąc do kuchni
-
Poproszę. – powiedziałam i teraz ja się udałam do łazienki, a gdy wróciłam do
Carlosa czekała już na mnie kawa
-
Dzięki. – musnęłam go w policzek i usiadłam obok
-
Robimy śniadanie dla reszty? – spytałam
- A
zrobisz tosty? – wyszczerzył się prosząco
- No
dobra ;) Ananasy są? – spytałam
-
Kupiłem specjalnie na Twój przyjazd. – zaśmialiśmy się
-
Ale mi pomagasz.
- No
pewnie. – uśmiechnął się i wzięliśmy się za robienie
Gdy
upiekły się pierwsze tosty w kuchni pojawiła się Van, James oraz Dan.
-
Reakcja łańcuchowa? – spytałam
-
Niestety. Jedynie ja delikatnie potraktowałem Kendalla. – Dan zmrużył oczy
patrząc na Jamesa
-
Skąd mogłem wiedzieć, że leżysz na moich nogach? – zaśmiał się
-
Ale nie zmienia to rzeczy, że dostałem od Ciebie nogą po twarzy. – wybuchnęłam
z Carlosem śmiechem, a Dan zmierzył nas wzrokiem, ale po chwili i on się
zaśmiał
-
Wcinajcie jak już jesteście. – wyjęłam kolejną porcję i podałam im na talerzu
-
Tosty z duszą… Mmm… - delektował się James, a i Carlos podłapał jednego
-
Jak mi tego brakowało… - rozpłynął się
-
Dan masz porąbanego brata. – stwierdziłam
-
Wiem. – zaśmiał się
-
Spadówa staruchu od tostów w takim razie. – wystawił mu język i zabrał talerz z
tostami
- A
ja?! – oburzył się James
-
Masz, masz. – postawił talerz z powrotem i zaśmiał się
- Ej
a wy macie dania na kolację? – spytałam przypominając sobie o wigilii
- A
zajrzyj do lodówki. – powiedział wchodząc do kuchni Kendall wraz z Loganem, a
ja odwróciłam się i otworzył drzwi lodówki
- No
nie powiem postaraliście się. Kto je robił?
-
My. – powiedziało całe BTR
Około
15 wszyscy zaczęli się zbierać, a ja w tym czasie napisałam smsa do Chrisa:
Przed,
w trakcie, czy już po kolacji? :)
Odpisał
mi szybko:
Jeszcze
przed, ale dzieciaki wypatrują już pierwszej gwiazdki ;) A u was?
Napisałam
do niego:
My
to się dopiero zbieramy. Rodzice przyjeżdżają ;) Bo młodzież wczoraj była sama
w domu i się poznawała xD
Popisaliśmy
jeszcze chwile i Chris z rodzinom rozpoczął już kolację, więc już nie pisałam.
Niedługo potem rozpoczęła się i u nas, bo wszyscy zgłodnieli ;) Nie powiem.
Chłopakom udała się kolacja, a podczas dzielenia się opłatkiem Mark
zapowiedział, że musimy pogadać po kolacji, a gdy spytałam czy coś strasznego
to stwierdził, że powinnam się ucieszyć. Cóż to miało być takiego? Nie miałam w
ogóle żadnych przypuszczeń. Kolacja skończyła się około 18 i rodzice wrócili do
hotelów.
-
Katie pogadamy? – spytał Mark
- A
no pewnie. – wstałam z nim i poszliśmy do mojego starego tymczasowego pokoju
- O
co chodzi? – spytałam, zamykając drzwi
-
Chciałem Cię o coś spytać.
- No
to słucham.
-
Mam nadzieję, że przyjmiesz do pozytywnie.
- O
ile to nic strasznego to tak. – zachichotałam
-
Katie, bo wiesz… Chciałbym Ci coś zaproponować.
-
Mark co to takiego, że boisz się powiedzieć? – spytałam rozbawiona jego
zachowaniem
- A
o czym tak romansujecie? – weszła do pokoju Megi
-
Chce spytać Katie, ale nie umiem to obrać w słowa.
-
Aaa… To ja mam za Ciebie zapytać? – spytała uśmiechając się radośnie
-
Nie jest dobry w takich sytuacjach, więc tak.
- No
dobra.
-
Katie, Mark chciał Ci zaproponować… A może od początku. Mark chce…
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co wykombinował ten Mark? Powiem, że od tego jaką decyzję podejmie Katie zmieni
się
jej całe życie. Zapowiem, że zwieje z LA i poleci do Chrisa. Tylko co
się tam wydarzy? :D Najprawdopodobniej będzie to w następnym odcinku ;)
I mam nadzieję, że zainteresowałam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz