piątek, 24 sierpnia 2012

notka 8

To cudownie, że Megi jest w ciąży. Może dziecko w końcu zmieni Marka i znormalnienie ;) Wróciliśmy do chłopaków, a Megi i Mark pojechali do domu.
- To może się jakoś poznamy, co? – zaproponował Dan
- Jakoś by trzeba. – powiedział James
Był już grudzień i wyjście na ogród odpadało, bo było już zimno. Temperatura poniżej 10°C , więc chłopaki wyszukali w kuchni jakieś chipsy, popcorn i jeszcze jakieś żelki oraz orzeszki w czekoladzie. Zgarnęliśmy się do salonu i rozsadziliśmy po podłodze. Ja siedziałam obok Carlosa, następnie obok mnie Van, potem James, Dan, Kendall i Logan. Rozmawialiśmy sobie, gdy w małym odstępie czasów wraz z Van dostałyśmy smsy. Napisał do mnie Chris.
Kocham Cię :* <3
Odpisałam mu:
Kurde Chris nie masz co robić w nocy? ;) U mnie 22, więc u Cb 24. Też Cię kocham głupolku :*
Otrzymałam:
Cały czas myślę o dzisiejszym dniu i nie mogę zasnąć :)
Widziałam, że Van też z kimś smsuje, a chłopaki wpatrują się na nas źli.
- Już ostatni es. – powiedziałam i napisałam:
Tego dnia nigdy nie zapomnę :*
Odpisał mi:
Dziękuje za wspomnienia :) :**
Chciałam odpisać, ale Kendall podszedł do mnie i zabrał mi telefon.
- Ej! – zauważyłam, że Logan też zabrał Van komórkę
- Logan no! – krzyknęła na niego
- Popiszecie sobie potem. Jak kochają to poczekają. – powiedział Carlos
- Pff… - powiedziałam razem z nią
Przegadaliśmy całą noc, aż byliśmy tak zmęczeni, że padliśmy w salonie na podłodze.
Rano, gdy Carlos się obudził przez przypadek obudził i mnie.
- Sorki. – szepnął, a ja dopiero ogarnęłam, że spałam z głową na jego nogach
- Ja też. – uśmiechnęłam się i usiadałam, po czym zobaczyłam całą sytuację na podłodze, Van leżała na mnie i każdy poszczególnie dalej na nogach kolejnych osób obok siedzących.
- Jedynie Ty miałeś głowę na poduszce. – spojrzał rozbawiona na niego
- Ma się tego farta. – wyszczerzył się, a po chwili zaśmialiśmy się cicho
- Zaraz wracam. – powiedział i poszedł do łazienki
Ja wyślizgnęłam się z pod głowy Van i podłożyłam jej pod głowę poduszkę Carlosa, a on już zdążył wrócić.
- Kawy? – spytał idąc do kuchni
- Poproszę. – powiedziałam i teraz ja się udałam do łazienki, a gdy wróciłam do Carlosa czekała już na mnie kawa
- Dzięki. – musnęłam go w policzek i usiadłam obok
- Robimy śniadanie dla reszty? – spytałam
- A zrobisz tosty? – wyszczerzył się prosząco
- No dobra ;) Ananasy są? – spytałam
- Kupiłem specjalnie na Twój przyjazd. – zaśmialiśmy się
- Ale mi pomagasz.
- No pewnie. – uśmiechnął się i wzięliśmy się za robienie
Gdy upiekły się pierwsze tosty w kuchni pojawiła się Van, James oraz Dan.
- Reakcja łańcuchowa? – spytałam
- Niestety. Jedynie ja delikatnie potraktowałem Kendalla. – Dan zmrużył oczy patrząc na Jamesa
- Skąd mogłem wiedzieć, że leżysz na moich nogach? – zaśmiał się
- Ale nie zmienia to rzeczy, że dostałem od Ciebie nogą po twarzy. – wybuchnęłam z Carlosem śmiechem, a Dan zmierzył nas wzrokiem, ale po chwili i on się zaśmiał
- Wcinajcie jak już jesteście. – wyjęłam kolejną porcję i podałam im na talerzu
- Tosty z duszą… Mmm… - delektował się James, a i Carlos podłapał jednego
- Jak mi tego brakowało… - rozpłynął się
- Dan masz porąbanego brata. – stwierdziłam
- Wiem. – zaśmiał się
- Spadówa staruchu od tostów w takim razie. – wystawił mu język i zabrał talerz z tostami
- A ja?! – oburzył się James
- Masz, masz. – postawił talerz z powrotem i zaśmiał się
- Ej a wy macie dania na kolację? – spytałam przypominając sobie o wigilii
- A zajrzyj do lodówki. – powiedział wchodząc do kuchni Kendall wraz z Loganem, a ja odwróciłam się i otworzył drzwi lodówki
- No nie powiem postaraliście się. Kto je robił?
- My. – powiedziało całe BTR
Około 15 wszyscy zaczęli się zbierać, a ja w tym czasie napisałam smsa do Chrisa:
Przed, w trakcie, czy już po kolacji? :)
Odpisał mi szybko:
Jeszcze przed, ale dzieciaki wypatrują już pierwszej gwiazdki ;) A u was?
Napisałam do niego:
My to się dopiero zbieramy. Rodzice przyjeżdżają ;) Bo młodzież wczoraj była sama w domu i się poznawała xD
Popisaliśmy jeszcze chwile i Chris z rodzinom rozpoczął już kolację, więc już nie pisałam. Niedługo potem rozpoczęła się i u nas, bo wszyscy zgłodnieli ;) Nie powiem. Chłopakom udała się kolacja, a podczas dzielenia się opłatkiem Mark zapowiedział, że musimy pogadać po kolacji, a gdy spytałam czy coś strasznego to stwierdził, że powinnam się ucieszyć. Cóż to miało być takiego? Nie miałam w ogóle żadnych przypuszczeń. Kolacja skończyła się około 18 i rodzice wrócili do hotelów.
- Katie pogadamy? – spytał Mark
- A no pewnie. – wstałam z nim i poszliśmy do mojego starego tymczasowego pokoju
- O co chodzi? – spytałam, zamykając drzwi
- Chciałem Cię o coś spytać.
- No to słucham.
- Mam nadzieję, że przyjmiesz do pozytywnie.
- O ile to nic strasznego to tak. – zachichotałam
- Katie, bo wiesz… Chciałbym Ci coś zaproponować.
- Mark co to takiego, że boisz się powiedzieć? – spytałam rozbawiona jego zachowaniem
- A o czym tak romansujecie? – weszła do pokoju Megi
- Chce spytać Katie, ale nie umiem to obrać w słowa.
- Aaa… To ja mam za Ciebie zapytać? – spytała uśmiechając się radośnie
- Nie jest dobry w takich sytuacjach, więc tak.
- No dobra.
- Katie, Mark chciał Ci zaproponować… A może od początku. Mark chce…
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co wykombinował ten Mark? Powiem, że od tego jaką decyzję podejmie Katie zmieni
się jej całe życie. Zapowiem, że zwieje z LA i poleci do Chrisa. Tylko co się tam wydarzy? :D Najprawdopodobniej będzie to w następnym odcinku ;)
I mam nadzieję, że zainteresowałam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz