piątek, 24 sierpnia 2012

notka 23


(perspektywa pisania ~~James~~)

- Widać, że zawróciła Ci w głowie. A przed szpitalem było widać, że coś was do siebie ciągnie. – powiedziałem, próbując coś z niego wyciągnąć
- Tak James, zakochałem się z niej. Już wiesz, ale nie mów nic Kendallowi.
- Nim się martwisz? – spytałem rozbawiony
- Jestem z Katie. – powiedział, a mnie wcięło
- Co takiego? – spojrzałem na niego zaskoczony
- Od kilku dni. – a ja głupi myślałem, że mogę mieć jakieś szanse
- To świetnie stary. Rozumiem, że nikt nie wie oprócz mnie? – uśmiechnąłem się, choć w środku aż mnie skręcało. Ja tak samo jak Carlos zakochałem się w Katie, ale ona już z nim była. Zostałem z Carlosem, żeby nie patrzeć jak ona klei się do Logana. No właśnie. A jak nie wróci jej pamięć i jeszcze będzie z Loganem? Nie wiem co bym wtedy zrobił. Zacząłem współczuć Carlosowi, że musiał patrzeć na to wszystko w szpitalu.
- Współczuje Ci. – powiedziałem
- Z jakiego powodu? – zdziwił się
- Że musiałeś patrzeć na Katie i Logana.
- Bywa i tak. Muszę się pogodzić z myślą, że i tak może zostać.
- Nie zamartwiaj się. Najprawdopodobniej to przejściowe.
- Oby. – powiedział smutno

(perspektywa pisania ~~Kendall~~)
Pojechaliśmy do Katie i w szpitalu od razu na jej piętro. Tam od razu ujęła Logana za rękę. Nie ogarniam tego wszystkiego. Jak mogła zapomnieć o tak wielu rzeczach? Przesiedzieliśmy u niej do późnego wieczora pokazując fotografie, ale nic z tego. Nic nie pamiętała. Nadal byłem dla niej obcym człowiekiem. Jakimś Kendallem, a nie Kendallem jej bratem bliźniakiem. Myślałem, że coś mnie trafi. Dojechaliśmy do domu i poszedłem od razu na górę. Miałem ochotę z kimś pogadać i zadzwonić do rodziców, ale nie mogłem w ogóle znaleźć telefonu.
- Ktoś widział mój telefon? – zszedł na dół, bo słyszałem tam chłopaków
- Ja nie. – powiedziała cała trójka
- Już do Ciebie dzwonie. – wyciągnął telefon Logan i wmurowało go
- Ktoś poinformował Marka? – popatrzył po kolei po każdym z nas
- O w mordę. – usiadłem na schodach, a potem każdy wyciągnął swój telefon
- 20 nieodebranych. – powiedzieli razem James i Carlos
- Ja aż 23.  – odparł Logan
- A ja nie mogę znaleźć. – powiedziałem, a po chwili usłyszałem sygnał swojego telefonu i wbiegłem na górę znajdując go pod łóżkiem
- No tak. Gadałem z Katelyn, gdy to się stało. – przypomniałem sobie
- Ja mam 28. – powiedziałem schodząc do nich, a ktoś zadzwonił do drzwi
- Proszę nie Mark. – nie ruszyłem się nawet z miejsca
- Ja się boję. – odparła cała trójka
- Dobra ja otworzę. – powiedział cicho Carlos i wstał, gdy usłyszeliśmy, że otworzył drzwi, wbiegł szybko do salonu i schował się za fotelem
- Co się z wami dzieje?! – ryknął Mark
- Katie jest w szpitalu. – powiedzieliśmy chórkiem, a jego wmurowało
- Co takiego? – zdziwił się
- Jak wiesz pękły nam rury. Trafiliśmy na takiego hydraulika, że zalał jej cały sufit i trochę Carlosa, a ona coś wynosiła z Carlosem z jej pokoju, zanim to się wszystko zapadnie to i spadło na nich. – opowiedziałem, a Mark spojrzał na Carlosa i jego szwy
- A Katie gdzie?
- Z Katie jest gorzej. – odparł Logan
- W jakim sensie gorzej? – dopytywał
- Straciła pamięć. Logan jest jej chłopakiem, a ogólnie życie pamięta jako te z serialu.
- Mogliście zadzwonić. – powiedział po dłuższej chwili
- Ja z tego wszystkiego miałem telefon pod łóżkiem i zapomniałem o czymkolwiek innym niż Katie.
- A ja miałem wyciszony telefon w szpitalu i zapomniałem o tym na śmierć. – powiedział Logan
- Ja tak samo. – powiedzieli Carlos z Jamesem
- Dobra. Rozumiem was. Łatwo wam nie było. Ale zawaliliście już dwa dni. Musicie się w końcu pojawić na planie, bo w końcu was wyrzucą.
- Mark proszę. – poprosiłem go
- Nic nie zrobię. Musicie się pojawić. Chociaż na 3 godziny.
- Serio? Tylko tyle? – zdziwiłem się, że jest taki miły, choć coraz częściej taki był
- Tak Kendall. Wiem co musisz czuć. Siostra czy żona, to podobnie. – powiedział, a ja go zrozumiałem
- Dzięki.
Wróciłem do swojego pokoju i zadzwoniłem do rodziców. Mama poinformowała, że będą od razu jak załatwią sobie wolne, a potem zadzwoniłem do Katelyn. Opowiedziałem jej o wszystkim, a ona wiedziała, że muszę się wyżalić i słuchała tego co mówiłem.

(perspektywa pisania… ~~…Logan…~~)
Jakie to wszystko dziwne. Katie uważa, że jestem jej chłopakiem, a przecież było widać, że ona z Carlosem mają coś na rzeczy. Jak on się musi teraz potwornie czuć, a ja nie mogę nic zrobić. Pokazywanie jej zdjęć z nami i rodziną nic, a nic nie pomogło. Nadal jestem jej chłopakiem. Jak to możliwe, że zapomniała. Co zrobić, żeby sobie przypomniała? Mark posiedział trochę u nas i popytał o Katie, a potem pojechał jakoś spokojnie przekazać to Megi. Spojrzałem po chłopakach, a Carlos zasnął na sofie.
- To jest jakaś masakra. Bez niej tu jakoś tak cholernie cicho. – powiedział James
- Cicho. Carlos śpi. – szepnąłem, a ten spojrzał na Carlita
- A jemu to już w ogóle współczuje. Cholernie musi się czuć z tym wszystkim.
- Co masz na myśli? – zdziwiłem się
- Nie widzisz co po między nimi jest, a w sumie to było zanim trafiła do szpitala?
- Masz na myśli, że Carlito się w niej zakochał?
- Właśnie. Do tego są parą. – wytrzeszczyłem oczy
- Serio? – spytałem zaszokowany
- Powiedział mi to wcześniej, tylko Kendall ma o niczym nie wiedzieć. – spojrzał na mnie srogo
- Pewnie. Ani słówka. Czułem, że coś jest pomiędzy nimi, ale nie sądziłem, że są już parą, ale fajnie.
- Fajnie, fajnie. – widziałem, że za bardzo mu się to nie podoba
- Bujasz się w Katie. – wyczytałem z jego miny
- Co?! – krzyknął
- Prawda.
- Masz mnie. – powiedział smutno po dłuższej chwili mierzenia się ze mną wzrokiem
- Chodź. Nie będziemy gadać tu przy nim. – szepnąłem do niego i przykryłem Carlosa kocem
Poszliśmy do mojego pokoju i pogadaliśmy sobie. Katie ma mnie za swojego faceta, a tu dwóch się w niej podkochuje. Normalnie telenowela.
------------------------------------------------------------------------------
Obstawiam, że nikt nie myślał, że James zabujał się w Katie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz