(perspektywa pisania ~~James~~)
-
Widać, że zawróciła Ci w głowie. A przed szpitalem było widać, że coś was do
siebie ciągnie. – powiedziałem, próbując coś z niego wyciągnąć
-
Tak James, zakochałem się z niej. Już wiesz, ale nie mów nic Kendallowi.
- Nim
się martwisz? – spytałem rozbawiony
-
Jestem z Katie. – powiedział, a mnie wcięło
- Co
takiego? – spojrzałem na niego zaskoczony
- Od
kilku dni. – a ja głupi myślałem, że mogę mieć jakieś szanse
- To
świetnie stary. Rozumiem, że nikt nie wie oprócz mnie? – uśmiechnąłem się, choć
w środku aż mnie skręcało. Ja tak samo jak Carlos zakochałem się w Katie, ale
ona już z nim była. Zostałem z Carlosem, żeby nie patrzeć jak ona klei się do
Logana. No właśnie. A jak nie wróci jej pamięć i jeszcze będzie z Loganem? Nie
wiem co bym wtedy zrobił. Zacząłem współczuć Carlosowi, że musiał patrzeć na to
wszystko w szpitalu.
-
Współczuje Ci. – powiedziałem
- Z
jakiego powodu? – zdziwił się
- Że
musiałeś patrzeć na Katie i Logana.
-
Bywa i tak. Muszę się pogodzić z myślą, że i tak może zostać.
-
Nie zamartwiaj się. Najprawdopodobniej to przejściowe.
-
Oby. – powiedział smutno
(perspektywa pisania ~~Kendall~~)
Pojechaliśmy
do Katie i w szpitalu od razu na jej piętro. Tam od razu ujęła Logana za rękę.
Nie ogarniam tego wszystkiego. Jak mogła zapomnieć o tak wielu rzeczach?
Przesiedzieliśmy u niej do późnego wieczora pokazując fotografie, ale nic z
tego. Nic nie pamiętała. Nadal byłem dla niej obcym człowiekiem. Jakimś
Kendallem, a nie Kendallem jej bratem bliźniakiem. Myślałem, że coś mnie trafi.
Dojechaliśmy do domu i poszedłem od razu na górę. Miałem ochotę z kimś pogadać
i zadzwonić do rodziców, ale nie mogłem w ogóle znaleźć telefonu.
-
Ktoś widział mój telefon? – zszedł na dół, bo słyszałem tam chłopaków
- Ja
nie. – powiedziała cała trójka
-
Już do Ciebie dzwonie. – wyciągnął telefon Logan i wmurowało go
-
Ktoś poinformował Marka? – popatrzył po kolei po każdym z nas
- O
w mordę. – usiadłem na schodach, a potem każdy wyciągnął swój telefon
- 20
nieodebranych. – powiedzieli razem James i Carlos
- Ja
aż 23. – odparł Logan
- A
ja nie mogę znaleźć. – powiedziałem, a po chwili usłyszałem sygnał swojego
telefonu i wbiegłem na górę znajdując go pod łóżkiem
- No
tak. Gadałem z Katelyn, gdy to się stało. – przypomniałem sobie
- Ja
mam 28. – powiedziałem schodząc do nich, a ktoś zadzwonił do drzwi
-
Proszę nie Mark. – nie ruszyłem się nawet z miejsca
- Ja
się boję. – odparła cała trójka
-
Dobra ja otworzę. – powiedział cicho Carlos i wstał, gdy usłyszeliśmy, że
otworzył drzwi, wbiegł szybko do salonu i schował się za fotelem
- Co
się z wami dzieje?! – ryknął Mark
-
Katie jest w szpitalu. – powiedzieliśmy chórkiem, a jego wmurowało
- Co
takiego? – zdziwił się
-
Jak wiesz pękły nam rury. Trafiliśmy na takiego hydraulika, że zalał jej cały
sufit i trochę Carlosa, a ona coś wynosiła z Carlosem z jej pokoju, zanim to
się wszystko zapadnie to i spadło na nich. – opowiedziałem, a Mark spojrzał na
Carlosa i jego szwy
- A
Katie gdzie?
- Z
Katie jest gorzej. – odparł Logan
- W
jakim sensie gorzej? – dopytywał
-
Straciła pamięć. Logan jest jej chłopakiem, a ogólnie życie pamięta jako te z
serialu.
-
Mogliście zadzwonić. – powiedział po dłuższej chwili
- Ja
z tego wszystkiego miałem telefon pod łóżkiem i zapomniałem o czymkolwiek innym
niż Katie.
- A
ja miałem wyciszony telefon w szpitalu i zapomniałem o tym na śmierć. –
powiedział Logan
- Ja
tak samo. – powiedzieli Carlos z Jamesem
-
Dobra. Rozumiem was. Łatwo wam nie było. Ale zawaliliście już dwa dni. Musicie
się w końcu pojawić na planie, bo w końcu was wyrzucą.
-
Mark proszę. – poprosiłem go
-
Nic nie zrobię. Musicie się pojawić. Chociaż na 3 godziny.
-
Serio? Tylko tyle? – zdziwiłem się, że jest taki miły, choć coraz częściej taki
był
-
Tak Kendall. Wiem co musisz czuć. Siostra czy żona, to podobnie. – powiedział,
a ja go zrozumiałem
-
Dzięki.
Wróciłem
do swojego pokoju i zadzwoniłem do rodziców. Mama poinformowała, że będą od
razu jak załatwią sobie wolne, a potem zadzwoniłem do Katelyn. Opowiedziałem
jej o wszystkim, a ona wiedziała, że muszę się wyżalić i słuchała tego co
mówiłem.
(perspektywa pisania… ~~…Logan…~~)
Jakie
to wszystko dziwne. Katie uważa, że jestem jej chłopakiem, a przecież było
widać, że ona z Carlosem mają coś na rzeczy. Jak on się musi teraz potwornie
czuć, a ja nie mogę nic zrobić. Pokazywanie jej zdjęć z nami i rodziną nic, a
nic nie pomogło. Nadal jestem jej chłopakiem. Jak to możliwe, że zapomniała. Co
zrobić, żeby sobie przypomniała? Mark posiedział trochę u nas i popytał o
Katie, a potem pojechał jakoś spokojnie przekazać to Megi. Spojrzałem po
chłopakach, a Carlos zasnął na sofie.
- To
jest jakaś masakra. Bez niej tu jakoś tak cholernie cicho. – powiedział James
-
Cicho. Carlos śpi. – szepnąłem, a ten spojrzał na Carlita
- A
jemu to już w ogóle współczuje. Cholernie musi się czuć z tym wszystkim.
- Co
masz na myśli? – zdziwiłem się
-
Nie widzisz co po między nimi jest, a w sumie to było zanim trafiła do
szpitala?
-
Masz na myśli, że Carlito się w niej zakochał?
-
Właśnie. Do tego są parą. – wytrzeszczyłem oczy
-
Serio? – spytałem zaszokowany
-
Powiedział mi to wcześniej, tylko Kendall ma o niczym nie wiedzieć. – spojrzał
na mnie srogo
-
Pewnie. Ani słówka. Czułem, że coś jest pomiędzy nimi, ale nie sądziłem, że są
już parą, ale fajnie.
-
Fajnie, fajnie. – widziałem, że za bardzo mu się to nie podoba
-
Bujasz się w Katie. – wyczytałem z jego miny
-
Co?! – krzyknął
-
Prawda.
-
Masz mnie. – powiedział smutno po dłuższej chwili mierzenia się ze mną wzrokiem
-
Chodź. Nie będziemy gadać tu przy nim. – szepnąłem do niego i przykryłem
Carlosa kocem
Poszliśmy
do mojego pokoju i pogadaliśmy sobie. Katie ma mnie za swojego faceta, a tu
dwóch się w niej podkochuje. Normalnie telenowela.
------------------------------------------------------------------------------
Obstawiam, że nikt nie myślał, że James zabujał się w Katie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz