piątek, 24 sierpnia 2012

notka 21

Gdy już wszystko było posprzątane poszliśmy do swoich pokoi życząc sobie miłych snów, a tam Carlos spał. Wzięłam piżamę, w łazience przebrałam się i wróciłam do pokoju. Położyłam się obok, a Carlito musiał spać, bo nawet się nie poruszył. Położyłam dłoń na jego policzku i pogłaskałam go. Czy on naprawdę mógł się we mnie zakochać? – spytał mnie jakiś głos w głowie, a wraz z tymi myślami coraz cieplej myślałam o Carlosie jako o chłopaku. Chris to już była dla mnie przeszłość. On się mną bawił, a ja mu byłam wierna, choć było to chyba tylko przywiązanie. Tyle lat związku robi swoje. Przejechałam palcem po jego ustach i zaczęłam po nich krążyć, gdy rozszerzył usta i przygryzł lekko mój palec.
- Ej! – zaśmiałam się i zabrałam rękę
- Co to za krążenie po mojej twarzy? – spytał z uśmiechem
- A tak jakoś. – powiedziałam zakłopotana
- Katie zakłopotana? – spytał
- Oj cicho. – zdzieliłam go po ramieniu
- A mogę wiedzieć co miałaś na myśli? – spytał
- Tak jakoś. – powiedziałam, a nasze twarze powoli zaczęły zbliżać się do siebie, aż w końcu nasze wargi współgrały namiętny pocałunek
- A to co miało znaczyć? – powiedział z uśmiechem
- Taki buziak. – ruszyłam ramionami, a po chwili złączyliśmy się w ponownym pocałunku
Po naszym pocałunku wtuliłam się mocno  w Carlosa i tak zasnęłam. Następnego dnia mieliśmy niemiłą pobudkę, bo zaczęła skapywać na nas woda.
- Co to cholery?! – krzyknęłam i wstałam szybko z łóżka, a za mną mój towarzysz
Jak się potem okazało,  w końcu nawiedził nas hydraulik, a coś nie wyszło i zalał także pokój Carlosa będący obok mojego. Zamiast naprawić jeszcze bardziej spieprzył. Gdy zajrzałam do swojego pokoju, calutki sufit był mokry. Nie tylko miejsce nad łóżkiem, teraz calutki i przeszło do Carlosa. Wkurzyłam się na maksa i wywaliłam tego zasranego hydraulika i zadzwoniłam po kolejnego. Ten zreperował to w pół godziny, tamten jak się okazało grzebał się z tym prawie 3 godziny i nie pomyślał, żeby zakręcić zawór -.-  A ja z Carlosem nieźle sobie pospaliśmy. Do 12 ;) Niestety ogłosił nowinę, że sufit w moim pokoju trzeba zburzyć, tak jak i u Carlosa, bo w każdej chwili to się może zawalić. Poradził nam faceta do takich spraw, więc gdy wyszedł od razu zadzwoniłam do tego gościa i miał przyjść następnego dnia, bo tego nie dał rady.
- Faceci, a nic nie umieją załatwić. – pokręciłam głową z dezaprobatą
- No dzięki. – powiedzieli we trójkę Logan, James i Kendall
- Jak można zadzwonić to takiego pacana, który nawet nie pomyśli, żeby zakręcić głowę. Teraz trzeba będzie burzyć sufit.
- Przynajmniej możesz teraz zrobić pokój po swojemu. Masz plusa.
- Tak wielki plus. – przekręciłam oczami, choć nie powiem, żeby to był minus
- Widać jak Ci się japka cieszy. – powiedział rozbawiony Kendall
- No i dobra. – wystawiłam mu język
- A gdzie mamy spać? – spytał Carlos, a ja dopiero skapnęłam się, że nie mamy gdzie spać
- No właśnie. Nasze pokoje są bez użytkowe.
- To Ty wbijesz do mnie, a Carlos do któregoś z chłopaków. – rozdelegował Kend
- Ej! – powiedział Carlos, Logan i James
- Katie jest moją siostrą, więc lepiej, żeby spała u mnie niż u któregoś z was.
- Ale może spać ze mną. – powiedział Carlos
- A jak się rozłożymy? – spytałam
- Jakby się szybko zdecydować, można wynieść moje łóżko. Nie powinno być za mocno mokre.
- I co będziemy spać no nie wiem… na korytarzu? – odparłam pytaniem
- No na przykład.
- Pogrzało Cię Carlos? – powiedziałam
- Nie. – wyszczerzył się
- No nie jest taki zły pomysł. Wy już przyzwyczailiście się razem spać. Pokój, korytarz co wam zależy? – powiedział James
- To sam wyprowadź się na korytarz.
- Nie ma problemu. Mogę dotrzymać wam towarzystwa, żeby kolejny Carlito nie powstał. -  wyszczerzył się
- Pojebało? – powiedziałam razem z BTR bez Jamesa
- No co? Wiadomo co oni tam robią w pokoju? – zaśmiał się James
- Idiota. – powiedziałam z Kendem, a ja zdzieliłam go jeszcze po głowie
- James co Ty pieprzysz w ogóle? To, że nie jest już z Chrisem nie znaczy, że ma się z kimś już wiązać. – dopowiedział Kend, a mnie wmurowało
- No właśnie. James ogarnij się. – dodał Carlos
- Jeszcze mi przypominajcie o nim. To, że mnie zdradził nic mnie nie obchodzi, no nie? Sypia sobie z jakąś panienką  jest git. – powiedziałam zła
- Chodźcie wystawimy te łóżko. – dodałam i skierowałam się na górę
- Sory Katie. – pojawił się przy mnie Kendall
- Skończ. – weszłam do pokoju Carlosa, a za chwilę wpadła reszta
- Te łóżko się do niczego nie nadaje. – położyłam rękę na materacu
- A macie dmuchany? – spytałam, a Logan i Kendall wybuchnęli śmiechem
- Aż tak śmieszne to było? – spytałam z Carlosem i James
- Nie, nie. – pokręcili głową rozbawieni
- O co chodzi? – spytał Carlos, a Ci pociągnęli go do siebie i wyszeptali mu coś na ucho, a potem wybuchnął śmiechem
- Ej, ja też chce wiedzieć. – powiedziałam z Jamesem, oboje zakładając ręce, a mnie Carlos przyciągnął do siebie i zaczął szeptać do ucha
- Jutro są urodziny Jamesa, a chłopaki kupili mu dmuchaną lalkę.
- Porąbało? – powiedziałam śmiejąc się i patrząc na Logana stojącego obok Kendalla, a oni się wyszczerzyli
- A ja to co? – powiedział James
- Dowiesz się za jakiś czas.
- Za jaki?
- No za jakiś. – odparł Carlos i się zaśmiałam
- A w takim razie jak już wiem, muszę coś kupić. Kendall idziesz ze mną. – pociągnęłam brata za rękę
- Ja też muszę iść coś kupić, to pójdziemy razem. – odezwał się Carlos
- Zbierajcie się oboje. – powiedziałam i wyszłam z pokoju
- A my? – odezwali się James z Loganem
- A wy możecie zrobić obiad. – wróciłam z wyszczerzem
- Ej! Nie. – zaprzeczyli od razu, a ja uniosłam brwi
- No dobra. – odparli po chwili mierzenia ze mną wzrokiem
- Za chwilę na dole. – powiedziałam do Kenda i Carlosa
Przebrałam się w pokoju, a potem zeszłam na dół. Carlos już tam był i spytał szeptem:
- O co chodzi?
- Ale z czym? – odparłam pytaniem
- Że zabierasz Kendalla z nami.
- Po prostu. – odparłam
- Tak, jasne. Powiedz o co chodzi.
- Mówię, że tak po prostu.
- A tak naprawdę? – spytał
- Sam mówiłeś, że… - zaczęłam, aby jednak mu wyjaśnić, ale Kendall zszedł
- Idziemy?
Przeszliśmy się na piechotę i była to dość długaśna droga ;) Po drodze Kendall i Carlos wygłupiali się jak małe dzieci, a pod CH zrobili nam kilka fotek. Jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić. Pochodziliśmy po sklepach i po 2 godzinach łażenia miałam z Carlosem prezent dla Jamesa. Poszliśmy potem do kawiarni, a Kendall poszedł po kawy.
- Powiesz mi teraz o co chodzi? – zaczął, gdy Kendall odszedł ze 3 kroki od nas
- Rozmowa w domu.
- A dokładniej to która?
- Dziś w salonie.
- A jeszcze dokładniej?
- Słowa Kendalla, a potem Twoje.
- Co masz na myśli?
- Sam stwierdziłeś, że za wcześnie na związek.
- O to się wkurzyłaś? – pokręcił oczami
- Tak o to.
- Przecież powiedziałem tak, bo… - przerwał
- Proszę. – doszedł Kendall i podał nam kawy
Posiedzieliśmy tak dłuższą chwilę i poszliśmy po materace. Podeszłam i wzięłam dwa pojedyncze. Jeden dla mnie, a drugi podałam Carlosowi. Oboje się zdziwili. Odparłam, że możemy spać osobno. Poszłam do kasy i zakupiłam go, a za mną Carlos wymienił ten pojedynczy i wziął podwójny.
- I tak śpisz sam. – powiedziałam
- Jeszcze zobaczymy. – uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko, żeby Kendall nie zauważył
Wróciliśmy do domu i czekał na nas obiadek. Zjedliśmy go i poszłam do siebie do pokoju. Spakowałam swoje ciuchy do walizek i poszłam do Kendalla. Zostawiłam u niego swoje ciuchy w walizkach i gdy wychodziłam z jego pokoju, ktoś wciągnął mnie do któregoś pokoju. Nie wiedziałam kto i gdzie.
- Co jest? – namacałam ręką włącznik światła i zapaliłam światło i zauważyłam, że jestem w moim pokoju wraz Carlosem
- Co Ty chcesz? – przekręciłam oczami
- Powiedziałem tak, bo nie chciałem…
- Bo nie chciałeś, żeby ktoś wiedział, że jesteśmy ze sobą. Tyle. – chciałam wyjść, ale przycisnął mnie do ściany.
- Nie chciałem, żeby się coś zaczaili. Nie byłem pewny czy chcesz, żeby wiedzieli i tak walnąłem. Nie sądziłem się obrazisz.
- Serio? – zdziwiłam się i spojrzałam mu w oczy
- Serio. – powiedział z uśmiechem, a ja go pocałowałam, lecz po chwili poczułam ból w głowie i zobaczyłam ciemność…
(perspektywa pisania ~~Kendall~~)
Siedziałem u siebie w pokoju i gadałem z Katelyn (dop. aut. powiedzmy, że ona występuje w serialu), gdy usłyszałem straszny huk, a potem krzyk Carlosa, gdy po chwili i on ucichł.
- Muszę kończyć! – krzyknąłem do telefonu i wyrzuciłem go szybko z dłoni, a gdy pojawiłem się w korytarzu, Logan otwierał drzwi do pokoju Katie, a tam leżała z Carlosem pod stertą gruzów, a z jej głowy leciała spora ilość krwi
- Kendall! – krzyknął i odwrócił się, a potem zobaczył mnie
- Spokojnie wyluzuj. – podszedł do mnie James, a ja nie byłem w stanie nic zrobić, a Logan już dzwonił po karetkę, która w szybkim tempie była u nas
- Daj mi kluczyki. – powiedziałem do Logana, gdy karetka odjechała już na sygnale
- Przecież nie masz prawka! – odparł zdziwiony
- Daj! – powiedziałem, a złość zaczęła się ze mnie wylewać
- Zawiozę Cię. Uspokój się. – wziął kluczyki, a James poprowadził mnie do wyjścia
W szybko znaleźliśmy się w szpitalu i zaczęliśmy szukać. Katie była już na sali operacyjnej, a Carlos nie był, aż tak poważnie pokrzywdzony. Potrzebny był tylko szew i mógł wracać do domu. Siedziałem tak z Loganem i Jamesem pod salą operacyjną, gdy przyszedł Carlos.
- Na cholerę byliście w jej pokoju?! – wybuchłem i złapałem go za koszulkę
- Gadaliśmy.
- Nie można było znaleźć jakiegoś bezpieczniejszego miejsca?! Wiedziałeś, że ten sufit może w każdej chwili się zapaść!
- Kendall wyluzuj. – odciągnął mnie od niego Logan
- Łatwo Ci powiedzieć. To nie Twoja siostra leży na sali operacyjnej. – usiadłem z powrotem na krześle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz