piątek, 24 sierpnia 2012

notka 30


Oczętami Jamesa

- Katie mogę? – zapukałem
- Wejdź. – wszedłem od razu i stała przy szafie
- Tylko mi nigdzie nie siadaj.
- Co? Czemu?
- A jak Ty wyglądasz? – spojrzałem na siebie
- No fakt. Zaraz wrócę przebrany.
- Ok, ale zapukaj, bo będę się przebierać.
- A to z chęcią wejdę. -  rzuciła we mnie koszulką
- Nie waż się.
- Zobaczymy. – wyszczerzyłem się i poszedłem się przebrać, a spotkaliśmy się przy łazience
- Eee no i nie zdążyłem. – ubrania reszty już leżały w łazience
- A teraz idziemy pogadać. – wziąłem ją za dłoń i zaprowadziłem do jej pokoju
- Nie chce gadać o tym co działo się w kuchni.
- Na pewno?
- Tak James. Nie chce gadać o czym co przypomina mi tego dupka.
- No dobra. – gdy chciałem usiąść na łóżku, zjechałem razem z kołdrą, a Katie za mną
- James. – zaśmiała się cicho, leżąc na mnie
- Złaź. – zaśmiałem się
- O nie. Pożałujesz tego sosu. – zaczęła mnie łaskotać 
- Katie jest dzieckiem szatana. – zaśmiałem się
- Że co? – spojrzała na mnie zła
- No to. – uśmiechnąłem się i zaczęła mnie bić
- Ej no mówię tylko prawdę!  – zacząłem się bronić
- Co wy tak krzyczycie? – zaśmiał się Logan wchodząc do pokoju
- O Katie. Bardzo dobrze. – poparł ją
- No wiesz co łajzo?! – zaśmiałem się i złapałem jej dłonie
- I co teraz? – wyszczerzyłem się
- To. – nogą lekko przycisnęła moją męskość
- A to jest chwyt. – śmiał się z nas Logan i usiadł pod ścianą
- Byś pomógł. – chciałem się wyśliznąć, ale mocniej mnie przecisnęła
- Katie nie pozwalaj sobie za dużo. – zaśmiałem się
- Przepraszam, że przerywam, ale może wyjdę, co?- zaśmiał się Logi
- Stul pysk. – powiedziałem z Katie i odchyliła się lekko biorąc z łóżka poduszkę i rzucając w niego
- A mam zakryć tym oczy. – zaśmiał się i oboje spojrzeliśmy na niego z mordem w oczach
- Ten jest idiotą i ten.  – uderzyła mnie
- Ej! – przekręciłem ją i znalazłem się nad nią, łaskocząc ją
- James! – śmiała się, a Logan złapał mnie i zrzucił z niej
- Logan! – zaśmiałem się lądując na podłodze
- Pff.  – wystawił mi język, a Katie go podcięła i wylądował razem z nami na podłodze
- Łajzo Ty. – przeszedł na nią i zaczął łaskotać
- Przestań! – śmiała się
- Dobra ja tak wredny jak James nie będę. – odsunął się od niej
- Sam jesteś wredny. – zaśmiałem i uderzyłem go, a potem zaczęliśmy turlać się po podłodze
- Chłopaki. – Katie patrzyła na nas z uśmiechem
- To on! – wskazaliśmy razem na siebie z Loganem i wszyscy się zaśmialiśmy
Posiedzieliśmy chwilę rozmawiając i Katie powiedziała, że chciałaby wyjść z domu, ale sama się boi, więc wstałem i pomogłem obojgu wstać, a gdy zeszliśmy na dół, ubraliśmy się i wyszliśmy.
Dość długo tak chodziliśmy, bo dostałem smsa od Kenda:
Gdzie jesteście? Katie jest z wami?
Odpisałem:
Tak. Chciała wyjść na spacer i nie chciała sama.
Napisał:
W takim razie wielkie dzięki.
- Jak jakaś dziewczyna chce się z Tobą umówić to leć. Nie musisz łazić z mną. Jeszcze jest Logan. – powiedziała Katie
- Katie nie wiem czy Kendallowi spodoba się, że nazywasz go dziewczyną.
- O braciszek się zamartwia. – powiedział Logan, a my zaczęliśmy się śmiać
Gdy wróciliśmy do domu okazało się, że przyjechał Mark i w przyszłym tygodniu zaczynamy kręcić drugi sezon. Katie kategorycznie uparła się, że nie będzie grać przez jakiś czas, a może i w ogóle. Nasz producent upierał się, ale Megi go w końcu przekonała i nie wypytywał.

Z perspektywy Katie

Nie byłam w stanie zagrać w serialu. Nie po tym wszystkim. W końcu i tak zdradziłam tam Logana z Jamesem to mogłam wyjechać do Minnesoty i dać im trochę spokoju. Do domu na pewno nie wrócę, bo nie chce spotkać… To jest pewne, że wrócił tam albo wróci za jakiś czas. Wszystko mi to przypomina. Szczególnie salon… Nie lubiłam tam przebywać. Starałam się być tam jak najmniej. Za to z kuchnią mam wiele miłych wspomnień. James potrafił zrobić tak, że zapominam o Chrisie. Mój umysł ze smutku i bólu przełączał się na radość. Lubiłam z nimi przebywać. Nie chciałam być nigdy sama, a wiem, że mogę na nich liczyć. Tak bardzo jestem na siebie zła, że otworzyłam te cholerne drzwi… To wszystko moja wina… Nie wiedziałam co nas wcześniej łączyło, a gdybym wiedziała nie wspomniałabym o Carlosie. Zastanawiam się dlaczego nie powiedzieli co z nim przeżyłam. Co bali się, że odejdę od Carlosa? Przypomniał mi to wszystko w tak cholernie przykry sposób. Gdyby coś takiego spotkało, któregoś z chłopaków, powiedziałabym mu wszystko. Zła wyszłam od siebie i poszłam do pokoju Kendalla, ale nikogo nie było. Skierowałam się więc do Carlosa i co usłyszałam? Gadali o mnie. Wściekła otworzyłam drzwi.
- Z łaski swojej moglibyście o mnie nie rozmawiać. I gdyby któryś z was miał zanik pamięci, powiedziałbym wam wszystko, a nie ukrywała kim był pieprzony Chris! Tak trudno było powiedzieć?!
- Ale Katie… - wstał do mnie Kend
- Na Tobie najbardziej się zawiodłam.
- Katie, nie chcieliśmy Ci go przypominać jego zdrady. Nie chciałem, żebyś cierpiała.
- Nie chciałeś?! To teraz dzięki Tobie cierpię jeszcze bardziej! Ciebie nigdy nic takiego nie spotka i nigdy tego nie pojmiesz! Ale to było okropne! Mimo moich protestów on robił ze mną co… - obrzydziło mnie to wszystko na samą myśl – to co chciał!
Wyszłam zła z domu i poszłam jak najdalej od niego. Tak bardzo czułam się skrzywdzona. Zabawił się mną, zrobił co mu się podobało, a ja na to pozwoliłam, otwierając drzwi. Jeszcze mi o tym wszystkim przypomniał. W taki sposób… Jak mogłam zapomnieć o nim i nie wiedzieć, że był moim chłopakiem. Tak bardzo to bolało. Dopiero zorientowałam się, że płacze. Przeszedł mnie dreszcz, gdy usłyszałam duży huk, a gdy spojrzałam w niego, zobaczyłam czarne chmury.
- Super. – ruszyłam i jak to niezdarna ja, runęłam jak długa potykając się o coś
Gdy chciałam wstać, poczułam okropny ból w kostce. Brawa dla mnie! Skręciłam ją. Jak na złość wokół było ciemno.
- Boże, po co ja się tu wybrałam. – szepnęłam
Gdy usłyszałam jakiś szelest, strasznie się przestraszyłam. Moje pierwsze wrażenie, że to Chris.
- Kto tu jest? – spytałam przerażona i wstałam, ale to nie był dobry pomysł i usiadłam
- Katie to tylko ja. – ujrzałam Jamesa
- Kurde to krzycz, że to Ty, bo kiedyś na zawał padnę. – uśmiechnęłam się lekko
- Ej, Twojej śmierci to ja nie chce. – uśmiechnął się
- Jednego debila mniej na świecie. Nikomu nie będzie żal.
- Będzie. Mi.
- Oj, chyba tylko Tobie.
- Czemu tak sądzisz?
- Kurde macie ze mną same problemy. Najlepiej byłoby gdybym wyjechała.
- Katie! – krzyknął James
- Co?! – spojrzałam na niego zaskoczona
- Nawet  o tym nie myśl! – ujął moją twarz w swoje dłonie i zbliżył swoją głowę do mojej
- No chyba nie zamierzasz mnie pocałować? – uśmiechnęłam się
- A czemu nie? – zbliżył swoje usta do moich ust, a ja się przestraszyłam
------------------------------------------------------
Specjalnie zakończenie dla panny Caroline, która grozi mi, że mnie zabije :P Myślcie, myślcie :P Może będzie tak jak chciała Sara, że będzie niegrzeczny James, a może to tylko żarty? :D Tak jak to kiedyś ktoś na któryś moim blogu napisał, a nawet napisała: tego dowiecie się po reklamach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz