Oczętami Jamesa
-
Katie mogę? – zapukałem
-
Wejdź. – wszedłem od razu i stała przy szafie
-
Tylko mi nigdzie nie siadaj.
-
Co? Czemu?
- A
jak Ty wyglądasz? – spojrzałem na siebie
- No
fakt. Zaraz wrócę przebrany.
-
Ok, ale zapukaj, bo będę się przebierać.
- A
to z chęcią wejdę. - rzuciła we mnie
koszulką
-
Nie waż się.
-
Zobaczymy. – wyszczerzyłem się i poszedłem się przebrać, a spotkaliśmy się przy
łazience
-
Eee no i nie zdążyłem. – ubrania reszty już leżały w łazience
- A
teraz idziemy pogadać. – wziąłem ją za dłoń i zaprowadziłem do jej pokoju
-
Nie chce gadać o tym co działo się w kuchni.
- Na
pewno?
-
Tak James. Nie chce gadać o czym co przypomina mi tego dupka.
- No
dobra. – gdy chciałem usiąść na łóżku, zjechałem razem z kołdrą, a Katie za mną
-
James. – zaśmiała się cicho, leżąc na mnie
-
Złaź. – zaśmiałem się
- O
nie. Pożałujesz tego sosu. – zaczęła mnie łaskotać
-
Katie jest dzieckiem szatana. – zaśmiałem się
- Że
co? – spojrzała na mnie zła
- No
to. – uśmiechnąłem się i zaczęła mnie bić
- Ej
no mówię tylko prawdę! – zacząłem się
bronić
- Co
wy tak krzyczycie? – zaśmiał się Logan wchodząc do pokoju
- O
Katie. Bardzo dobrze. – poparł ją
- No
wiesz co łajzo?! – zaśmiałem się i złapałem jej dłonie
- I
co teraz? – wyszczerzyłem się
- To.
– nogą lekko przycisnęła moją męskość
- A
to jest chwyt. – śmiał się z nas Logan i usiadł pod ścianą
-
Byś pomógł. – chciałem się wyśliznąć, ale mocniej mnie przecisnęła
-
Katie nie pozwalaj sobie za dużo. – zaśmiałem się
-
Przepraszam, że przerywam, ale może wyjdę, co?- zaśmiał się Logi
-
Stul pysk. – powiedziałem z Katie i odchyliła się lekko biorąc z łóżka poduszkę
i rzucając w niego
- A
mam zakryć tym oczy. – zaśmiał się i oboje spojrzeliśmy na niego z mordem w
oczach
-
Ten jest idiotą i ten. – uderzyła mnie
-
Ej! – przekręciłem ją i znalazłem się nad nią, łaskocząc ją
-
James! – śmiała się, a Logan złapał mnie i zrzucił z niej
-
Logan! – zaśmiałem się lądując na podłodze
-
Pff. – wystawił mi język, a Katie go
podcięła i wylądował razem z nami na podłodze
-
Łajzo Ty. – przeszedł na nią i zaczął łaskotać
-
Przestań! – śmiała się
-
Dobra ja tak wredny jak James nie będę. – odsunął się od niej
-
Sam jesteś wredny. – zaśmiałem i uderzyłem go, a potem zaczęliśmy turlać się po
podłodze
-
Chłopaki. – Katie patrzyła na nas z uśmiechem
- To
on! – wskazaliśmy razem na siebie z Loganem i wszyscy się zaśmialiśmy
Posiedzieliśmy
chwilę rozmawiając i Katie powiedziała, że chciałaby wyjść z domu, ale sama się
boi, więc wstałem i pomogłem obojgu wstać, a gdy zeszliśmy na dół, ubraliśmy
się i wyszliśmy.
Dość
długo tak chodziliśmy, bo dostałem smsa od Kenda:
Gdzie
jesteście? Katie jest z wami?
Odpisałem:
Tak.
Chciała wyjść na spacer i nie chciała sama.
Napisał:
W
takim razie wielkie dzięki.
-
Jak jakaś dziewczyna chce się z Tobą umówić to leć. Nie musisz łazić z mną.
Jeszcze jest Logan. – powiedziała Katie
-
Katie nie wiem czy Kendallowi spodoba się, że nazywasz go dziewczyną.
- O
braciszek się zamartwia. – powiedział Logan, a my zaczęliśmy się śmiać
Gdy
wróciliśmy do domu okazało się, że przyjechał Mark i w przyszłym tygodniu
zaczynamy kręcić drugi sezon. Katie kategorycznie uparła się, że nie będzie
grać przez jakiś czas, a może i w ogóle. Nasz producent upierał się, ale Megi
go w końcu przekonała i nie wypytywał.
Z perspektywy Katie
Nie
byłam w stanie zagrać w serialu. Nie po tym wszystkim. W końcu i tak zdradziłam
tam Logana z Jamesem to mogłam wyjechać do Minnesoty i dać im trochę spokoju.
Do domu na pewno nie wrócę, bo nie chce spotkać… To jest pewne, że wrócił tam
albo wróci za jakiś czas. Wszystko mi to przypomina. Szczególnie salon… Nie
lubiłam tam przebywać. Starałam się być tam jak najmniej. Za to z kuchnią mam
wiele miłych wspomnień. James potrafił zrobić tak, że zapominam o Chrisie. Mój
umysł ze smutku i bólu przełączał się na radość. Lubiłam z nimi przebywać. Nie
chciałam być nigdy sama, a wiem, że mogę na nich liczyć. Tak bardzo jestem na
siebie zła, że otworzyłam te cholerne drzwi… To wszystko moja wina… Nie
wiedziałam co nas wcześniej łączyło, a gdybym wiedziała nie wspomniałabym o
Carlosie. Zastanawiam się dlaczego nie powiedzieli co z nim przeżyłam. Co bali
się, że odejdę od Carlosa? Przypomniał mi to wszystko w tak cholernie przykry
sposób. Gdyby coś takiego spotkało, któregoś z chłopaków, powiedziałabym mu
wszystko. Zła wyszłam od siebie i poszłam do pokoju Kendalla, ale nikogo nie
było. Skierowałam się więc do Carlosa i co usłyszałam? Gadali o mnie. Wściekła
otworzyłam drzwi.
- Z
łaski swojej moglibyście o mnie nie rozmawiać. I gdyby któryś z was miał zanik
pamięci, powiedziałbym wam wszystko, a nie ukrywała kim był pieprzony Chris!
Tak trudno było powiedzieć?!
-
Ale Katie… - wstał do mnie Kend
- Na
Tobie najbardziej się zawiodłam.
-
Katie, nie chcieliśmy Ci go przypominać jego zdrady. Nie chciałem, żebyś
cierpiała.
-
Nie chciałeś?! To teraz dzięki Tobie cierpię jeszcze bardziej! Ciebie nigdy nic
takiego nie spotka i nigdy tego nie pojmiesz! Ale to było okropne! Mimo moich
protestów on robił ze mną co… - obrzydziło mnie to wszystko na samą myśl – to
co chciał!
Wyszłam
zła z domu i poszłam jak najdalej od niego. Tak bardzo czułam się skrzywdzona.
Zabawił się mną, zrobił co mu się podobało, a ja na to pozwoliłam, otwierając
drzwi. Jeszcze mi o tym wszystkim przypomniał. W taki sposób… Jak mogłam zapomnieć
o nim i nie wiedzieć, że był moim chłopakiem. Tak bardzo to bolało. Dopiero
zorientowałam się, że płacze. Przeszedł mnie dreszcz, gdy usłyszałam duży huk,
a gdy spojrzałam w niego, zobaczyłam czarne chmury.
-
Super. – ruszyłam i jak to niezdarna ja, runęłam jak długa potykając się o coś
Gdy
chciałam wstać, poczułam okropny ból w kostce. Brawa dla mnie! Skręciłam ją.
Jak na złość wokół było ciemno.
-
Boże, po co ja się tu wybrałam. – szepnęłam
Gdy
usłyszałam jakiś szelest, strasznie się przestraszyłam. Moje pierwsze wrażenie,
że to Chris.
-
Kto tu jest? – spytałam przerażona i wstałam, ale to nie był dobry pomysł i
usiadłam
-
Katie to tylko ja. – ujrzałam Jamesa
-
Kurde to krzycz, że to Ty, bo kiedyś na zawał padnę. – uśmiechnęłam się lekko
-
Ej, Twojej śmierci to ja nie chce. – uśmiechnął się
-
Jednego debila mniej na świecie. Nikomu nie będzie żal.
-
Będzie. Mi.
-
Oj, chyba tylko Tobie.
-
Czemu tak sądzisz?
-
Kurde macie ze mną same problemy. Najlepiej byłoby gdybym wyjechała.
-
Katie! – krzyknął James
-
Co?! – spojrzałam na niego zaskoczona
-
Nawet o tym nie myśl! – ujął moją twarz
w swoje dłonie i zbliżył swoją głowę do mojej
-
No chyba nie zamierzasz mnie pocałować? – uśmiechnęłam się
-
A czemu nie? – zbliżył swoje usta do moich ust, a ja się przestraszyłam
------------------------------------------------------
Specjalnie
zakończenie dla panny Caroline, która grozi mi, że mnie zabije :P
Myślcie, myślcie :P Może będzie tak jak chciała Sara, że będzie
niegrzeczny James, a może to tylko żarty? :D Tak jak to kiedyś ktoś na
któryś moim blogu napisał, a nawet napisała: tego dowiecie się po
reklamach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz