piątek, 24 sierpnia 2012

notka 34

Do sali wszedł Chris, a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.
- Wyjdź stąd! - od razu doskoczył do niego James
- Katie... - szepnął Chris, patrząc na mnie
- Mało jeszcze uprzykrzyłeś mi życie? - po policzkach spłynęła łza
- Ja chciałem... - przerwało mu pukanie do sali, a po chwili pojawiła się w nich policja
- On jest wszystkiemu winien. - powiedział James, a ja spojrzałam na niego zaskoczona
Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, a z drugiej on bezkarnie robi co mu się żywnie podoba. Po chwili Chris był w kajdankach, a policjant wyprowadził go z sali. Policjantka za to została i prosiła o złożenie zeznań. Zastanawiałam się co zrobić... Jakaś cząstka mnie nie chciała go o nic oskarżać i starała się mu wybaczyć, ale nie mogę pozwolić, żeby ranił moich bliskich. Przemogłam się i zrobiłam to. Powiedziałam o wszystkim... Nawet o gwałcie... Wcześniej udało mi się przekonać chłopców, aby tego nie robić. Niestety James nie mógł zostać, więc opowiedziałam to wszystko będąc tylko z Lilith. Otworzyłam się przed nią wydaje mi się, że z tego względu, że była dziewczyną. Wiem, że to ''tylko'' policjantka, ale gdybym miała zeznać to wszystko facetowi... Wątpię, żebym się otworzyła. Gdy skończyłam, dała mi swój numer, aby zadzwonić, gdy coś jeszcze będę chciała dodać. Zapewniła mnie, że nigdy więcej nie skrzywdzi nikogo, a szczególnie mnie. Gdy wychodziła, przytuliła mnie na pożegnanie. Potem powrócił do sali James w którego się wtuliłam. Pojawił się też w mojej sali lekarz, który ogłosił w końcu ''komplikacje'', które wynikły.
- Była pani w ciąży... Bardzo nam przykro...
- Który tydzień? - spytałam ściskając mocno dłoń Jamesa
- Ósmy. - wtuliłam się mocno w przyjaciela
Moje pytanie stąd, że pierwszym o którym pomyślałam, że był ojcem mógłby być Chris, poprzez ten gwałt... Jednak to było dziecko Carlosa... To nie możliwe! To nie może być prawda!
- Katie... Ja, ja... - jąkał się chłopak
- Nie chce o tym mówić. Nikt ma się o tym nie dowiedzieć, rozumiesz? Nikt, nawet ja nie chciałabym o tym wiedzieć!
- Carlos powinien...
- Nie! Co z tego, że się dowie? Obiecaj - spojrzałam mu w oczy - obiecaj mi, że nikt się nie dowie. To będzie naszą tajemnicą.
- Ale Katie, przecież...
- James, błagam Cię! - poczułam łzy zbierające się pod powiekami
- Obiecuje. - powiedział po dłuższej chwili
Zasnęłam w jego ramionach, a gdy obudziłam się obok mnie był Kendall. Kilka razy otwierałam i zamykałam oczy, jednak on nadal przy mnie siedział.
- Co Ty tu robisz?!
- Nawet nie wiesz jak się martwiłem, siostrzyczko. - przytulił mnie delikatnie, a po policzkach spłynęły łzy
- Jest tu Carlos?
- Tak. Gdy tylko James do mnie zadzwonił, całą trójką wsiedliśmy w samolot. Jest przed salą, bo tylko jedna osoba może być, ze względu na porę.
- Poprosisz go?
- Jasne.
Gdy tylko Carlos pojawił się w drzwiach, wstałam szybko z łóżka, a nie było to dobrym pomysłem. Od razu się skrzywiłam, a ból, który mnie przeszył sprawił, że zgięłam się w pół.
- Katie! - chłopak szybko znalazł się przy mnie i pomógł z powrotem usiąść na łóżku, a potem spojrzeliśmy sobie w oczy
- Przepraszam. - powiedział skruszony
- Kocham Ciebie i tylko Ciebie, rozumiesz?
- Ja wiem, ale ostatnio tak wiele czasu spędzałaś z Jamesem, a jak Was zobaczyłem to aż się we mnie zagotowało.
- Carlos wiesz, że nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobiła. Przy Jamesie zapominałam o... - zacięłam się, a chłopak położył palec na moich ustach
- Ciii... Kochanie wiem, teraz to rozumiem. Po prostu to bolało, ale wiem, że kochasz mnie równo mocno jak ja Ciebie.
- Nie zapominaj o tym. - wtuliłam się w niego, a gdy nasze twarze dzieliło za ledwie kilka centymetrów, zauważyłam w oczach Carlosa niepewność, więc to ja musnęłam jego usta, co zapoczątkowało pocałunek dwojga spragnionych siebie dusz...
Kolejne kilka dni spędziliśmy całą piątką w Nowym Jorku. Ja spędziłam je w szpitalu razem z Jamesem, a chłopcy codziennie bywali tam razem z nami. Chciałam zapomnieć o wszystkim co wydarzyło się w tutaj, w NY. Gdy tylko wyszłam ze szpitala na drugi dzień polecieliśmy z powrotem do ''domu'' do Los Angeles. Tak bardzo tęskniłam za tym miastem. Byłam przywiązana to tego miejsca, choć w każdym mieście, w którym ostatnio się znajdywałam pojawiał się Chris i ranił mnie... Jednak te miejsce ciągnęło mnie do siebie. To tutaj poznałam każdego z chłopców oraz Megi. Jestem szczęśliwa, a o tym co wydarzyło się w ostatnich dniach i to o czym się dowiedziałam chce zapomnieć...
Po wejściu do domu zamówiliśmy jedzenie, bo w domu nie było nic co nadawałoby się do jedzenia. Potem trzeba było się rozpakować. Zrobiłam to u siebie w pokoju. Dawno tutaj nie byłam... Po pierwsze posprzątałam tu, bo na wszystkim znajdywał się kurz. Następnie wszystko znalazło się w szafie. A kolejna moją czynnością było pojawienie się w pokoju mojego chłopaka.
- Pójdziesz ze mną do sklepu? Bo chłopcy się przecież to sklepu nie wybiorą. - spytałam z uśmiechem
- Pewnie skarbie. - odwzajemnił gest, a po chwili gdy spytałam już każdego co chce ze sklepu udaliśmy się tam
Zapomniałam i odzwyczaiłam się od paparazzi, lecz oni sami się przypomnieli. Nie przejmowałam się tym. Chciałam wrócić do normalności.
- Kocham Cię, wiesz? - spytał Carlos
- Wiem. A ja Ciebie. - musnęłam jego usta, a oczywiście wtedy zrobili nam zdjęcia
Podczas zakupów kilka autografów, a od tego też się odzwyczaiłam, choć miło zrobiło się na serduchu, że nadal ktoś pamięta, że jakaś tam Katie Schmidt grała w serialu z BTR. Po dłuższym pobycie w sklepie, wróciliśmy do domu po czym razem z Carlosem zajęłam się kolacją. Niech wszystko wróci do normy...

Z perspektywy Logana

Dawno tak ''normalnie'' nie było w naszym domu. Katie starała się zapomnieć o wszystkim co wydarzyło się w Nowym Jorku. Gdy James nam o tym powiedział... Nie miałem pojęcia co zrobiłbym na miejscu Carlosa... czy Jamesa. Gdyby ktoś skrzywdził ją, moją... nie! Ona nigdy nie była moja, ani nigdy nie będzie. Muszę zapomnieć o niej, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Jestem tutaj i najważniejszy jest zespół razem z serialem. Choć zdecydowałem się na to wszystko, dzięki niej. Poradziła mi, żebym zgodził się na to i mógł spełnić swoje marzenia. Zdecydowałem się po tym jak dowiedziałeś się, że jest z innym, a ja zawsze byłem dla niej tylko przyjacielem. Dlatego współczuje Jamesowi i rozumiem go. Tylko, że on to wszystko widzi, a ja uciekłem od tego...

--------------------------------------------------------
Wymęczyłam! Przepraszam... Długością to on grzeszy, ale więcej nie dam rady. Już spory nad nim siedzę. Wakacje się zbliżają i mam nadzieję, że zacznę częściej pojawiać się na swoich blogach... Wiem, że zawsze mówię dużo, ale postaram się... Dziękuje za każdy Was komentarz. Nawet nie wiecie jaką frajdę sprawia mi to, że wchodzę na bloga, a tam takie miłe słowa :) Ogarnę się i w końcu wróci wszystko do normy :) W najbliższym czasie nadrobię wszystkie zaległości na Waszych blogach i jeszcze raz przepraszam, wybaczcie :)
Mam też prośbę. Wolałabym Was informować na gg. Jeśli nie chcecie pisać go w komentarzu to napiszcie do mnie: 10309285. Informowanie na blogach jest zdeczka uciążliwe :) Ale jeśli już naprawdę nie chcecie podać albo ewentualnie nie macie :) to ok, zrobię to na blogach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz