(perspektywa pisania ~~Carlos~~)
Założyli
mi kilka szwów i poszedłem do chłopaków. Tam Kendall zrobił mi awanturę i
przyparł do ściany. Nie dziwie się. Też bym się wkurzył. Uderzy mnie to nie
będę miał mu tego za złe. Nie musiałem jej wciągać, akurat do jej pokoju.
Miałem w planie, żeby nikt nas nie przyłapał, ale nie chciałem, żeby stało się
coś takiego. Logan odciągnął go ode mnie mówiąc, żeby wyluzował.
-
Łatwo Ci powiedzieć. To nie Twoja siostra leży na sali operacyjnej. – usiadł z
powrotem na krześle
-
Kend przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło. – usiadłem obok i położyłem
dłoń na jego ramieniu
- To
ja przepraszam. – odpowiedział po dłuższej chwili
-
Rozumiem, że się wściekłeś.
-
Ale i tak przepraszam. Skąd mogłeś przewidzieć, że ten cholerny sufit się
akurat zawali. – przytulił mnie i poklepaliśmy się po plecach
Katie
po jakiejś godzinie wyjechała z tej jebanej sali operacyjnej. Kendall od razu
podszedł do lekarza, a ten zaprosił go do gabinetu. Cholera i nic się nie
dowiem. Chodziłem tak tam w tą i z powrotem. Nawet żaden się nie zapytał czy
możemy do niej wejść.
(perspektywa pisania ~~Logan~~)
Carlos
strasznie się tym przejął. Widać było, że jakby mógł to wyszedł by z siebie i
to on by tam leżał, a nie Katie. Chodził i chodził i chodził…
-
Carlos przestań. – powiedział James, ale ten nic nie odpowiedział tylko chodził
nadal w tą i z powrotem
-
Carlos. – teraz ja się odezwałem, ale nic
-
Carlos. – zgraliśmy się z Jamesem i w końcu na nas spojrzał
-
Co? – spytał zdziwiony i zaczął znów chodzić
-
Nie zamartwiaj się. Będzie dobrze. – wstałem do niego i zatrzymałem go
-
Łatwo Ci mówić. Byłem z nią w jednym pokoju, a ona wylądowała na sali
operacyjnej, a ja mam tylko te cholerne 5 szwów.
-
Przecież będzie ok. – wstał do nas James
-
Nie wiesz co jest. Może wszystko jest dobrze?
-
Morze to jest głębokie i szerokie.
-
Dobry żart. – powiedział James oschle
-
Carlos Ty się… - zacząłem, ale Kendall wyszedł z gabinetu
- I
co? – spytała go nasza trójka, a ten spuścił głowę
-
Kendall… - szepnął zmartwiony Carlos
-
Stan Katie… - zaczął, ale głos mu się załamał
-
Ciężko z nią, tak? To wszystko moja wina. Na cholerę ją tam zaprowadziłem! –
zaczął się wściekać na siebie Carlito
-
Carlos nie to nie Twoja wina. Przez Ciebie… - znów załamał mu się głos i
spuścił jeszcze bardziej głowę
-
Odchodzę z zespołu. Nie będziesz musiał na mnie patrzeć. – chciał odejść
- No
co Ty! – krzyknąłem z Jamesem, a Kendall parsknął śmiechem
- No
widzisz nawet mu nie zależy, że odchodzę. – powiedział Carlos i chciał się
oddalić
-
Carlos! Żartowałem. Z Katie wszystko ok. – uśmiechnął się - I nawet nie myśl
kretynie, żeby odejść z zespołu.
-
Jesteś jednym z nas. - wtrącił James
-
Bez Ciebie BTR nie istnieje. – dodałem
-
Kocham was chłopaki. – odparł z uśmiechem i zrobiliśmy ,,misia’’ , a z gabinetu
wyszedł lekarz
-
Doktorze możemy wejść do Katie? – spytał Carlos
-
Tak, ale nie… - ruszyliśmy biegiem do drzwi
-
Nie wszyscy razem. – dodał, gdy byliśmy już w sali
Zaśmialiśmy się i zauważyliśmy, że Katie nadal śpi.
Przyszedł lekarz i nie skomentował, że wszyscy wbiliśmy, ale powiedział, że
dziś się nie obudzi. Ale uprosiliśmy go, żebyśmy mogli zostać. Siedzieliśmy i
gadaliśmy u niej do 22, a potem pielęgniarka chciała nas wywalić, ale Carlos
(głupek :P)
klęknął
przed nią i udało mu się wybłagać ją, ale pod warunkiem, że ,,nie widzieliśmy’’
jej. Po jakimś czasie przyniosła nam kocę i wszyscy usnęliśmy na krzesłach,
które zgarnęliśmy z korytarza.
Rano,
gdy się obudziłem poczułem, że ktoś łapie mnie za rękę. Otworzyłem oczy i
zobaczyłem, że to:
-
Katie. – powiedziałem z uśmiechem
-
Gdzie jestem? – spytała i rozejrzała się po pomieszczeniu
- W
szpitalu. Gdy gadałaś z Carlosem w Twoim pokoju…
- Z
kim? – przerwała mi zdziwiona
- Z
Carlosem. – wskazałem na śpiącego nadal Carlita
-
Nie znam go. – odarła marszcząc brwi
- A
ich? – wskazałem na Kenda i Jamesa
-
Skąd ja niby mam ich znać?
- A
ja kim jestem? – spytałem, bo gadała ze mną bez krępacji
-
Logan mój chłopak. – uśmiechnęła się do mnie i pocałowała
-
Katie! – odepchnąłem ją, a Carlos już był za drzwiami
-
James, proszę idź za nim! – poprosił
Kendall budząc się moim krzykiem
- Co
tak krzyczysz? – spojrzała na niego zła
- Co
Ty odwalasz w ogóle? – powiedział wściekły
-
Kim Ty jesteś, żeby tak do mnie mówić?! – wkurzała się jeszcze bardziej
-
Twoim bratem.
-
CO?! – zdziwiła się
-
Kendall ona was nie pamięta, a mnie uważa jako swojego chłopaka.
- Że
co takiego?! – zdziwił się, a po chwili pojawił się Carlos z Jamesem i lekarzem
-
Widzę, że już lepiej. – powiedział z uśmiechem lekarz
- No
niekoniecznie. – powiedzieliśmy wszyscy (BTR)
-
Dlaczego? – zdziwił się
-
Pamięta tylko Logana. I nie tak jak potrzeba. – odparł smutno Carlos
-
Jak to nie jak potrzeba? On jest moim chłopakiem. – ujęła mnie w swoją rękę, a
gdy chciałem ją wyjąć, mocniej ją zacisnęła
-
Tylko serialowym. – odparłem, a ona spojrzała na mnie zaskoczona
-
Jak to serialowym? – zdziwiła się
- No
tak. Jesteście tym zespołem Big Time coś i macie serial. – obczaił lekarz
-
Zgadza się. – potwierdził James
(perspektywa pisania ~~Carlos~~)
Myślałem,
że wyjdę z siebie, gdy go pocałowała i wyszedł stamtąd od razu. Żeby nie
patrzeć, ale też żeby wyjść po lekarza. James po chwili pojawił się za mną.
Myśleli, że chce stąd wyjść, ale wytłumaczyłem mu, że idę tylko po lekarza.
Wróciliśmy do sali Katie, opatrzył ją.
-
Widzę, że już lepiej. – uśmiechnął się lekarz
- No
niekoniecznie. – powiedzieliśmy zespołowo
-
Dlaczego? – zdziwił się
-
Pamięta tylko Logana. I nie tak jak potrzeba. – powiedziałem smutno
-
Jak to nie jak potrzeba? On jest moim chłopakiem. – wzięła go za rękę i splotła
palce z jego, chciał się wyszarpnąć, ale nie udało mu się to
-
Tylko serialowym. – powiedział, a ona spojrzała na niego zaskoczona
-
Jak to serialowym? – zdziwiła się
- No
tak. Jesteście tym zespołem i macie
serial. – walnął się po czole lekarz
-
Zgadza się. – potwierdził James
-
Sądzę, że to powinno być przejściowe.
-
Czekajcie, czekajcie. Ty jesteś Kendall. – wskazała na niego – Ty Carlos –
wskazała na mnie – a Ty James. – pokazała na Jamesa
- No
tak. – odpowiedzieliśmy
-
Pochodzimy z Minnesoty, ja jestem dziewczyną Logana, a tu założyliście zespół.
Waszym producentem jest Gustawo, a jego asystentką Kelly. – powiedziała, a
każdy z nas się załamał
-
Tak jest w serialu. – powiedział Kendall
Doktor
zabrał ją na badania, a my pojechaliśmy do domu. Gdy wjechaliśmy na podjazd,
zadzwonił ktoś do dzwonka i poszedłem otworzyć. Był to ten facio, który miał
zrobił ten cholerny sufit. Przeraził się widokiem w pokoju Katie. Powiedział,
że zajmie mu to kilkanaście dni. Zaczął już dzisiaj. Wziąłem szybki prysznic, a
gdy przebrałem się już i wyszedłem z łazienki, chłopaki byli już też przebrani.
-
Jadę do Katie. – powiedział Kend
- To
ja zostanę. Ktoś musi przypilnować tego gościa. - powiedziałem
- To
zostanę z Tobą. – odparł James
-
Spoko możesz jechać. – powiedziałem do niego
-
Nie będziesz siedział tu sam. Zostaje, a Ty Logan jedź z nim, bo sam lepiej
niech nie jedzie.
-
Właśnie. – powiedziałem, choć już wyobrażałem sobie jak Katie się do niego klei
Kendall
z Loganem zgarnęli jeszcze jakieś nasze wspólne zdjęcia nie z planu, a Kendall
i ich rodzinne, żeby postarać się jej pomóc.
-
Bujasz się w niej, co nie? – powiedział James, po godzinie bezsensownego
oglądania telewizora
-
Co? Nie, nie. – odparłem od razu
-
Widać, że zawróciła Ci w głowie. A przed szpitalem było widać, że coś was do
siebie ciągnie.
--------------------------------------------------------------------------------------
Dla niecierpliwej Fiolki :) bo jeszcze by mi naprawdę wywierciła dziurę w brzuchu ;)
przeżyje to, że straciła pamięć? ;) :)
i czy Carlos powie Jamesowi? a co na to James (o ile się dowie)? :D
i czy Carlos powie Jamesowi? a co na to James (o ile się dowie)? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz