piątek, 24 sierpnia 2012

notka 2

Odrobiłam lekcje i zadzwonił do mnie Chris
- Co dziś solenizantka robi? – usłyszałam jego rozbawiony głos
- Nic. Będę siedzieć w domu i się zamulać.
- A co powiesz na kino ze mną? – zdziwiła mnie ta propozycja
- Dlaczego chcesz się nagle ze mną spotkać?
- Czemu by nie. Jesteśmy przyjaciółmi. To jak idziemy?
- Nie mam ochoty nigdzie wychodzić.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobra.Będę u Ciebie za 10 minut.
- Co?! –zdziwiłam się teraz
- No to. –zaśmiał się
- Nie chce mi się nigdzie iść.
- Nie masz nic do gadania. Niedługo będę.
Olałam go i weszłam sobie na komputer poprzeglądać różne portale społecznościowe, a po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Chce być sama, mamo. – ale i tak mama weszła, zawsze tak robi
- Zawsze musisz robić swoje. – odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa
- Mówiłam,że nigdzie nie idę. – przekręciłam oczami
- Katie co się z Tobą dzieje od wyjazdu Kendalla, co?
- Jednego dnia zostawiły mnie dwie najważniejsze dla mnie osoby. Coś jeszcze Ci wytłumaczyć?
- Nadal coś do mnie czujesz? – podszedł do mnie i kucnął przede mną
- Jak byś nie wiedział. – chciałam się odwrócić, ale mnie przytrzymał
- Katie… -spuścił głowę
- Przecież wiem, że z tego nic nie będzie.
- Katie nie.Właśnie… - znów się zaciął
- Co chcesz mi powiedzieć? – zmarszczyłam brwi
- Popełniłem największy błąd zrywając z Tobą.
- Nabijaj się ze mnie dalej.
- Katie mówię prawdę. – ujął moje dłonie w swoje
- Serio? – zdziwiłam się
- Tak.Wybaczysz mi i wrócisz do mnie? – dłuższy czas nie odpowiadałam, bo mnie wmurowało
- Katie proszę. – powiedział błagalnie
- Wiesz, że jesteś kretynem? – zeszłam z krzesła i klęknęłam obok niego
- Wiem. Ale Twoim? – spytał cicho
- Tak moim.– uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy i pocałował mnie namiętnie
Usiedliśmy potem na moim łóżku, a ja siedziałam pomiędzy jego nogami. Położył głowę na moim ramieniu, a dłońmi objął mnie w talii.
- Gadałaś już dzisiaj z Kendallem?
- Nie i nie mam zamiaru. – odpowiedziałam mu szczerze, a on zdziwił się
- Dlaczego?
- Bo jestem na niego nadal zła.
- Z jakiego powodu?
- Powiedział mi, że leci dopiero dzień przed odlotem. Wtedy co ze mną zerwałeś. – posmutniał, a ja pogłaskałam go po policzku
- Nie chodziło mi o to, żeby to wspominać. – uśmiechnął się i musnął mnie w usta
- Wróciłam potem do domu i mi dopiero powiedział, a następnego dnia z rana leciał. Nie pojechałam nawet na lotnisko.
- Naprawdę?
- Wkurzyłam się i nadal jestem.
- Ale dziś są wasze urodziny. Napisz do niego.
- Nie ma mowy. On napisał, ale ja nie.
- Pisze do Ciebie?
- Prawie codziennie.
- Czyli mu zależy i chce się pogodzić.
- Ja nie.
- Co Ci zależy napisać tego smsa?
- Dużo.
- Kochanie to Twój brat.
- Nigdy mnie nie okłamywał nawet w błahej sprawie, a to na pewno nie jest błaha sprawa.
- Proszę Cię napisz mu życzenia. – spojrzał mi w oczy
- Nie.
- Kotek proszę Cię. Będziesz potem żałować.
- Yyhh. Dobra niech Ci będzie. – sięgnęłam po telefon
Napisałam esa:
Dzięki i Tobie też wszystkiego naj Braciaku.
- Nie no nie wyśle… - chciałam usunąć tekst, ale Chris wyrwał mi telefon i nacisnął wyślij
- No ej. – zabrałam mu telefon
- Za późno. – uśmiechnął się
- Dziękuje. – pocałowałam go
( perspektywa pisania - ~Kendall~)
Robiłem właśnie kolacje dla nas, bo dziś wypadała moja kolej , gdy dostałem smsa. Był od Katie.
                                       Dzięki i Tobie też wszystkiego naj Braciaku.
- Tak. W końcu. – wydarłem się na cały dom i zacząłem się szczerzyć patrząc na ekran i odwaliłem taniec szczęścia
- Co się tak wydzierasz? – wszedł do kuchni Carlos śmiejąc się
- W końcu do mnie napisała.
- A laska. – wyszczerzył się
- Nie, moja…
- Ktoś krzyczał? – przyszedł Logan
- Dziewczyna mu się od obraziła. – powiedział mu Carlito rozbawiony
- To nie jest moja dziewczyna tylko… - znów mi przerwali
- Dobra, dobra. My wiemy swoje. – doszedł do nas James
- Ale… - nie pozwolą mi nigdy dokończyć
- Wyluzuj nie musisz się nam tłumaczyć. Co z kolacją? – podszedł do mnie Carlos
- Kurcze. – spalił mi się naleśnik
- Chwila.
Zjedliśmy potem kolację i zadzwoniłem do Katie. Nie odebrała.
- Cholera no. – posmutniałem
Siedziałem tak w pokoju, ale nie zadzwoniła iw końcu usnąłem.
(perspektywa pisania -~Katie~)
Po 21 Chris poszedł do domu. Byłam szczęśliwa, że znów jesteśmy razem. Spojrzałam na swój telefon i zauważyłam nieodebrane połączenie od Kendalla.
- Kurcze Chris ma rację. Muszę się z nim pogodzić. – już nacisnęłam zieloną słuchawkę, ale szybko się rozłączyłam się,bo wpadłam na pewien pomysł
- Witaj L.A. – powiedziałam i wzięłam jakąś torbę, żeby spakować kilka rzeczy, a potem weszłam na Internet zamówić bilet na samolot, jutro start o 8.
Zeszłam na dół i wzięłam sobie jogurt. Weszła akurat mama.
- Nie idę jutro do szkoły. – poinformowałam ją
- Dlaczego? – zdziwiła się
- Lecę do Kendalla. – myślałam, że oczy wyjdą jej z orbit
- Mówisz poważnie?
- Tak. Chce się z nim pogodzić i zobaczyć przy okazji robiąc niespodziankę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – podeszła do mnie i przytuliła
Wyszła z kuchni i po chwili wróciła z kartką oraz kasą.
- Tu masz adres Kendalla i kasę na bilet.
- Mam swoją. Spokojnie.
- Mała nie wkurzaj mnie. Bierz i tyle.
- Dobra i dzięki mamuś. – pocałowałam ją w policzek
Następnego dnia po siódmej tata odwiózł mnie na lotnisko. Wsiadłam do samolotu i po około 3 godzinach byłam na miejscu. Była tam 9. Gdy wysiadłam z samolotu włączyłam telefon i zadzwoniłam do rodziców, że już jestem, a gdy się rozłączyłam zauważyłam smsa od Chrisa.
Kotku dlaczego nie ma Cie w szkole?:*
Odpisałam mu:
Jestem w L.A. Przyleciałam do Kendalla.
Znalazłam postój taksówek i pokazałam mu adres chłopaków i poprosiłam, żeby podwiózł mnie do sklepu w pobliżu ich domu.Nakierował mnie jak dość do ich domu i otrzymałam esa od Chrisa:
Żartujesz prawda?;)
Spojrzałam na zegarek. Mieli przerwę, więc wybrałam jego numer. Po pierwszym sygnale odebrał.
- Żartujesz? – spytał
- Nie mówię serio. Jestem w Los Angeles.
- Jak mówiłem, żebyś się z nim pogodziła nie chodziło mi o to, żebym do niego poleciała. – zaśmiał się
- Wiesz, że jestem nienormalna. –zachichotałam
- W pozytywnym tego słowa znaczeniu. –uśmiechnęłam się
- Jesteś już u niego?
- Nie jeszcze, ale za chwilę już tak.
- Dobra. To kończę. Jak wyjdę ze szkoły,zadzwonię.
- Ok.
- Kocham Cię. – usłyszałam
- A ja Ciebie. Mua. – uśmiechnęłam się
- Bardzo miły buziaczek. – zaśmiał się i usłyszałam dzwonek
- Dobra papa.
- Pa. – powiedziałam i weszłam do sklepu
Wzięłam sok i zaczepił mnie jakiś chłopak.
- Cześć piękna. – uśmiechnął się do mnie
- Mówisz do mnie?
- Oczywiście. Jestem James. – podał mi rękę
- Super, ale mnie to nie interesuje. – ominęłam go i poszłam do kasy
Po wyjściu poszłam tak jak powiedział mi taksówkarz i stanęłam przed dużym dwupiętrowym budynkiem. Minęłam furtkę i zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyłam i niewysoki chłopak o ciemniej karnacji.
- Cześć. Czym mogę służyć? – uśmiechnął się do mnie
- Hej. Jest Kendall? – spytałam go
-Tak jest. Zapraszam. – weszłam za nim
- Nic mu nie mów. – spojrzał na mnie zdziwiony
- No dobra. – wszedł do środka, a ja postawiłam torbę w przed pokoju i weszłam do salonu
Zauważyłam swojego braciszka i założyłam ręce.
- Jesteś kretynem, wiesz? – spojrzałam na niego zła
- Co? Ja Cię nawet nie znam. – odezwał się jakiś chłopak stojący przed nim,dopiero go zauważyłam
- Nie o Tobie mówię. – powiedziałam do niego i wróciłam wzrokiem do swojego brata
- Wiem. Jestem dupkiem. - odpowiedział mi
- Akurat to wiem od urodzenia. – uśmiechnęłam się, a on do mnie i poszedł do mnie mocno mnie ściskając
- Ale i tak Cię kocham głupku. – uśmiechnęłam się do niego
- A ja Ciebie mała. – wyszczerzył się i pocałował mnie w policzek, po czym kolejny raz wyściskał
- Gorzko, gorzko. – zaczął krzyczeć jego kolega, co mi otworzył
- CO?! – zdziwiłam się i spojrzałam na Kendalla
-Nie dali mi wczoraj sobie wytłumaczyć, że cieszyłem się z esa od siostry. – powiedział z naciskiem na ostatnie słowa, a obu jemu kolegom szczęki opadły
- Ja myślałem, że  Twoja panna do Ciebie napisała i dlatego tak się szczerzyłeś do telefonu.
- Gdybyś widział jej reakcje jak jej powiedziałem, że wyjeżdżam i nie odzywała się do Ciebie przez miesiąc to ciekawe czy byś się nie cieszył?
- No kurde powiedziałeś mi kilka godzin przed wylotem. - wtrąciłam
- Bo się bałem.
- Dlatego, że jesteś tchórzem.
- Ej wcale nie. – zaprzeczył, a chłopaki dodali nastroju ;p
- Uuuuuu!
- Jestem Twoją bliźniaczką i wiem o Tobie wszystko.
- Jesteście bliźniakami? – znowu opadły im szczęki
- To im w ogóle coś o sobie mówiłeś? – spytałam braciaka
- No mówiłem, ale to mi jakoś umknęło.
- Serdeczne dzięki. – założyłam po raz kolejny ręce, ale zaczęłam się po chwili śmiać
- Może ogólnie to się poznamy. Jestem Katie. – powiedziałam do dwóch chłopaków,którzy siedzieli przed nami na kanapie
- Ja jestem Carlos. – odpowiedział mi z uśmiechem ten, który mnie wpuścił i podał rękę
- A ja Logan. – powiedział ten, który się mnie wystraszył, a ja wyciągnęłam do niego rękę, ale on swoją się bał
- Nie gryzę. – zaśmiałam się
- Przeraziłem się Twojego wzroku. – powoli podał mi rękę
- To tylko pozory. Nie jestem groźna. Choć takiemu jednemu ze sklepu bym dokopała.
- Yyy? – zdziwili się wszyscy
- O czym mówisz? – spytał Kendall
-Najpierw poszłam do sklepu i poszedł do mnie jakiś chłopak. Cześć piękna, potem mi się przedstawił, ale go olałam.
- Rozstałaś się z Chriśiakiem to możesz wyluzować.
- Skąd wiesz? – zdziwiłam się
- Nie odbierałaś, aż w końcu zadzwoniłem do Chrisa i mi powiedział, że się rozstaliście.
- Od wczoraj już mamy inny status. – uśmiechnęłam się
- Nie mów, że się zeszliście?
- Tak.
- No i bardzo dobrze. – przytulił mnie kolejny raz
- A na ile przyjechałaś? – spytał Braciak
- Już chcesz się mnie pozbyć? – spytałam z powagą
- Nie, nie. – zaśmiał się
- Pytam z ciekawości.
- Nie wiem.
- Jak dla nas możesz się tu przeprowadzić. Smutno tu tak w czterech mieszkać. – powiedzieli razem Logan i Carlos
- Czterech? – zdziwiłam się
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie, w sklepie zaczepił ją ten James czy jakiś inny? :)
 I z kim chciałybyście, żeby teraz związała się Katie? :)
Oraz mam nadzieję, że się podobało :)

1 komentarz: