piątek, 24 sierpnia 2012

notka 27

Szybko pozbył się moich ciuchów, a ja nic nie mogłam zrobić i gdy już miał we mnie… wchodzić… zadzwonił mój telefon, a ten wściekły rzucił nim o podłogę i roztrzaskał się, a potem  znalazł się we mnie…
- Nie! – krzyknęłam, ale uderzył mnie w policzek
- Zamknij się! – a mi przed oczami przeleciały wspomnienia z nim. Chodzenie razem do szkoły, to jak pierwszy raz mnie pocałował, jak się rozstaliśmy, jak się pogodziliśmy, potem tutaj jak przyleciał w walentynki po naszej kłótni i to jak jebał się z jakąś panienką.
- Zdradziłeś mnie! – krzyknęłam i udało mi się go z siebie zepchnąć, a gdy chciałam uciec upadłam i gdy chciałam wstać, zauważyłam, że jest wściekły i nic na niego nie zadziałało… Zgwałcił mnie…
- Jak byś chciała to powtórzyć mieszkam w hotelu Milner Hotels. Przyjmę Cię z otwartymi dłońmi. – rzucił wychodząc i już go nie było, a ja natychmiast zamknęłam wszystkie drzwi, okna i jakiekolwiek miejsca przez które można się było dostać do domu i zamknęłam się w swoim pokoju… Nie mogłam się pozbierać… To wszystko moja wina… Na cholerę ja go wpuszczałam?! Przypomniał mi też wszystkie wspomnienia z nim związane, a które wcześniej utraciłam i wcale nie chciałam ich mieć! Następnego dnia ktoś cały dzień dobijał się do domu. Ale ja nie wychodziłam ze swojego pokoju. Nie miałam najmniejszej z niego wychodzić, a tym bardziej znaleźć się w salonie… Kolejny dzień nadal ktoś dzwonił do domu i wściekła wyszłam z pokoju, żeby nakrzyczeć na tego kogoś. Wchodząc do salonu zamknęłam oczy i szybko dostałam się do domofonu.
- Przestań! Kimkolwiek jesteś daj mi spokój! – zatrzasnęłam słuchawkę i musiałam wejść do salonu…
Wszystko porozrzucane wokół łóżka… Telefon obok roztrzaskany na malutkie kawałeczki… I nawet zostawił tu jakiś ciuch… Powoli podeszłam do jego kurtki i wzięłam ją do rąk… I zobaczyłam wszystkie obrazy z tego dnia…
- Nie! – krzyknęłam, odrzuciłam jego ciuch i usiadłam przy ścianie
- Ojej biedna Katie. – usłyszałam i podniosłam głowę, a nade mną stał on
- Zostaw mnie! – zaczęłam przesuwać się wzdłuż ściany, a on szedł wciąż naprzeciw mnie
- Nie lamentuj tak. – natknęłam się na róg i nie miałam żadnego pola manewru…

Z perspektywy Kendalla
Od trzech dni żaden z nas nie miał kontaktu z Katie. Gdy Carlos dzwonił, odrzuciła połączenie, a potem była niedostępna. Gdy następnego rozmawiałem z Katelyn, powiedziała, że sprawdzi co się stało i pojedzie do niej. Carlosowi skłamałem, że są na zakupach, bo cholernie się denerwował. Następnego dnia, gdy dostałem telefon od Kate, zacząłem się zamartwiać…
- Coś się chyba stało.
- Co takiego? – przestraszyłem się
- Gdy pojechałam dziś za którymś razem odebrała i wykrzyczała: Przestań! Kimkolwiek jesteś daj mi spokój. Jak najszybciej wracajcie, bo najwyraźniej stało się coś strasznego.
- Za niedługo mamy ostatni koncert. Już dzwonie, żeby od razu przebukowali nam bilety. Dzięki za wszystko. – rozłączyłem się i od razu telefon do lotniska
- Co jest Kendall? – zapytał James
- Potem. – odparłem i po chwili bilety były przebukowane
- Coś z Katie? – spytał, gdy skończyłem rozmowę
- Tak. Katelyn była u niej. Wczoraj w ogóle nie mogła się do niej dostać, a gdy dzisiaj w końcu odebrała domofon, krzyknęła, że chce spokój. Musiało się coś stać.
- Carlos wie? – zapytał Logan wchodząc
- Jeszcze nie.
- O czym nie wiem? – spytał wyżej wymieniony
Opowiedziałem mu o wszystkim i ten już chciał jechać, ale poinformowałem go, że lot mamy dopiero o 19, a koncert o 16. Gdy trochę ochłonął i chłopaki zaczęli go uspokajać , spakowaliśmy się i nastała 14, więc trzeba było się zbierać. Koncert szybko minął i od razu stamtąd ruszyliśmy na lotnisko, a godzinę potem byliśmy  w Los Angeles i tam taksówka do domu. Pod domem żaden z nas nie mógł znaleźć kluczy. Było słyszeć, że za drzwiami Katie krzyczy. Carlos już tak wnerwiony otworzył swoją walizkę i zaczął przeszukiwać swoje wszystkie spodnie, robiąc przy tym niezły burdel przed drzwiami. Nie ważne. Ogrodzenie wszystko zasłaniało. Otworzył szybko drzwi i wpadliśmy wszyscy do mieszkania. Salon to był istny bałagan. Porozwalane ciuchy, strzaskana komórka, a w rogu teraz już ,,tylko’’ płacząca Katie z kurtką Chrisa?
- Kochanie co z Tobą? – podszedł do niej Carlos
- Zostaw mnie! Nie krzywdź mnie więcej! – znów zaczął się krzyk
- Katie spokojnie. – zbliżyłem się powoli do niej
- Przestań! Nie zbliżaj się do mnie!
- Katie kochanie… - Carlos chciał wziąć jej dłoń, ale wyrwała się i szybko podniosła
- Katie… - James  podszedł do nas
- Przestań! – chciała uciec i przewróciła się, opadając na podłogę
- Nic Ci jest? – zareagował każdy z nas
- Nie zbliżaj się! Kiedyś mnie skrzywdziłeś! Przedwczoraj mnie skrzywdziłeś i chcesz znowu! – odwróciła się do nas twarzą, ale miała zamknięte oczy i płakała
- Przecież nas tu nie było.                                                 
- Jak to nie!
- Katie przecież to tylko ja. Carlos. Twój Carlos. – kucnął przy niej, a ona otworzyła oczy
- Carlos? Carlos! – krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona

(perspektywa pisania ~~James~~)
- Tak kochanie. Spokojnie.
- Jak dobrze, że wróciłeś. – kolejny raz płakała
- Kotku co się stało? – szepnął
- On tu był.
- Kto?
- On! To bolało. Nie mogłam wyrwać się z jego uścisku, a gdy krzyczałam nie reagował. Bolało. To bolało… – mocniej go przytuliła
- Kochanie kto tu był i co Ci zrobił?
- Ten kretyn! Gdy zaczął to robić, przypomniał mi wszystko… To jak mnie zranił!
- Kto Ci się przypomniał? – klęknął obok nich Kendall
- Nie chce tego nigdy więcej przeżyć! To było okropne.
- Katie powiedź co się stało. – zaczął spokojnie Logan
- On mnie zgwałcił! Spokojnie gadaliśmy i potem się wkurzył! Bił mnie! Nie chce wspomnień z nim!
- Katie, ale kto? – spytał ponownie
- Jak wychodził powiedział gdzie się zatrzymał i że przyjmie mnie z otwartymi dłońmi. On jest ohydny! Obrzydliwy!
- Katie o kim mówisz? – spytałem
- O Chrisie! – krzyknęła i wybuchła ponownie płaczem,  a Kendall zamurowało
- Zabije sukinsyna! Gdzie on się zatrzymał? – krzyknął Carlos
- Jakiś Milner coś… Nie wiem. Nie obchodzi mnie to!
- Milner hotels? – nie odpowiedziała, ale żadnej innej podobnej nazwy tu nie było
- Zabije. Po prostu zabije go! – krzyknął Carlos i od razu wybrał się w kierunku drzwi
- Przestań. – zatrzymał go szybko Logan
- On ją zgwałcił! Rozumiesz?! – odparł wściekły
- Pojedziesz do niego i co? – dołączyłem się do rozmowy
- Zabije!
- Przestań. Usiądź i się uspokój. Katie teraz Cię bardzo potrzebuje. – spojrzał w jej kierunku, tak jak i ja płakała, wciąż płakała, a ja nie mogłem na to patrzeć. Wyszedłem z domu i od razu kierowałem się to tego ,,typka’’
- James gdzie Ty idziesz? – podbiegł do mnie Logan
- To tego… - uciąłem, żeby się brzydko nie wyrażać
- No przestań. – zatrzymał mnie
- Logan czy Ty to rozumiesz?! On ją zgwałcił, a ja nie popuszczę mu tego płazem.
- W takim razie idę z Tobą.
- Nie, bo będziesz chciał mnie przytrzymać.
- Nie. Sam mu skopie pysk.
Cztery przecznice dalej znajdował się hotel w którym ten sukinsyn się zatrzymał. W recepcji ,,oczarowało’’ się dziewczynę i już jechaliśmy windą. Gdy tylko otworzył drzwi  i zobaczyłem jego twarz dostał w ryj.
Zaczęliśmy się bić. On udałam głupka, że nie wie o co mi chodzi. Gdyby nie Logan już bym go tam rozszarpał. Potem zaczął mówić, że ona sama tego chciała przez co dostał od nas obojgu. Co za człowiek! Zgwałcił swoją byłą dziewczynę i się jeszcze do tego nie przyznaje! Jebany sukinsyn.
- Jeśli jeszcze raz się do niej zbliżysz to popamiętasz.
- Możesz mi zrobić. – zaśmiał się, a ja wymierzyłem kolejny cios
- James wystarczy. – ściągnął mnie z niego Logan
- Pożałujesz! – wyszliśmy i zobaczyłem, że z brwi Logana leci krew
- Masz. – podałem mu chusteczkę
- Tobie też się przyda. – powiedział przyglądając się mojej twarzy
- Kurwica mnie zaraz weźmie. – powiedziałem wkurzony i wyjąłem kolejną chusteczkę
- Lepiej Ci jak mu przyłożyłeś?
- O wiele.
- Nadal bujasz się w Katie, co nie?
- Żebyś wiedział. – posmutniałem od razu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz