Szybko
pozbył się moich ciuchów, a ja nic nie mogłam zrobić i gdy już miał we mnie…
wchodzić… zadzwonił mój telefon, a ten wściekły rzucił nim o podłogę i
roztrzaskał się, a potem znalazł się we
mnie…
-
Nie! – krzyknęłam, ale uderzył mnie w policzek
-
Zamknij się! – a mi przed oczami przeleciały wspomnienia z nim. Chodzenie razem
do szkoły, to jak pierwszy raz mnie pocałował, jak się rozstaliśmy, jak się
pogodziliśmy, potem tutaj jak przyleciał w walentynki po naszej kłótni i to jak
jebał się z jakąś panienką.
-
Zdradziłeś mnie! – krzyknęłam i udało mi się go z siebie zepchnąć, a gdy
chciałam uciec upadłam i gdy chciałam wstać, zauważyłam, że jest wściekły i nic
na niego nie zadziałało… Zgwałcił mnie…
-
Jak byś chciała to powtórzyć mieszkam w hotelu Milner Hotels. Przyjmę Cię z
otwartymi dłońmi. – rzucił wychodząc i już go nie było, a ja natychmiast
zamknęłam wszystkie drzwi, okna i jakiekolwiek miejsca przez które można się
było dostać do domu i zamknęłam się w swoim pokoju… Nie mogłam się pozbierać… To
wszystko moja wina… Na cholerę ja go wpuszczałam?! Przypomniał mi też wszystkie
wspomnienia z nim związane, a które wcześniej utraciłam i wcale nie chciałam
ich mieć! Następnego dnia ktoś cały dzień dobijał się do domu. Ale ja nie
wychodziłam ze swojego pokoju. Nie miałam najmniejszej z niego wychodzić, a tym
bardziej znaleźć się w salonie… Kolejny dzień nadal ktoś dzwonił do domu i
wściekła wyszłam z pokoju, żeby nakrzyczeć na tego kogoś. Wchodząc do salonu
zamknęłam oczy i szybko dostałam się do domofonu.
-
Przestań! Kimkolwiek jesteś daj mi spokój! – zatrzasnęłam słuchawkę i musiałam
wejść do salonu…
Wszystko
porozrzucane wokół łóżka… Telefon obok roztrzaskany na malutkie kawałeczki… I
nawet zostawił tu jakiś ciuch… Powoli podeszłam do jego kurtki i wzięłam ją do
rąk… I zobaczyłam wszystkie obrazy z tego dnia…
-
Nie! – krzyknęłam, odrzuciłam jego ciuch i usiadłam przy ścianie
-
Ojej biedna Katie. – usłyszałam i podniosłam głowę, a nade mną stał on
-
Zostaw mnie! – zaczęłam przesuwać się wzdłuż ściany, a on szedł wciąż naprzeciw
mnie
-
Nie lamentuj tak. – natknęłam się na róg i nie miałam żadnego pola manewru…
Z perspektywy Kendalla
Od
trzech dni żaden z nas nie miał kontaktu z Katie. Gdy Carlos dzwonił, odrzuciła
połączenie, a potem była niedostępna. Gdy następnego rozmawiałem z Katelyn,
powiedziała, że sprawdzi co się stało i pojedzie do niej. Carlosowi skłamałem,
że są na zakupach, bo cholernie się denerwował. Następnego dnia, gdy dostałem
telefon od Kate, zacząłem się zamartwiać…
-
Coś się chyba stało.
- Co
takiego? – przestraszyłem się
-
Gdy pojechałam dziś za którymś razem odebrała i wykrzyczała: Przestań!
Kimkolwiek jesteś daj mi spokój. Jak najszybciej wracajcie, bo najwyraźniej
stało się coś strasznego.
- Za
niedługo mamy ostatni koncert. Już dzwonie, żeby od razu przebukowali nam
bilety. Dzięki za wszystko. – rozłączyłem się i od razu telefon do lotniska
- Co
jest Kendall? – zapytał James
-
Potem. – odparłem i po chwili bilety były przebukowane
-
Coś z Katie? – spytał, gdy skończyłem rozmowę
-
Tak. Katelyn była u niej. Wczoraj w ogóle nie mogła się do niej dostać, a gdy
dzisiaj w końcu odebrała domofon, krzyknęła, że chce spokój. Musiało się coś
stać.
-
Carlos wie? – zapytał Logan wchodząc
-
Jeszcze nie.
- O
czym nie wiem? – spytał wyżej wymieniony
Opowiedziałem
mu o wszystkim i ten już chciał jechać, ale poinformowałem go, że lot mamy
dopiero o 19, a koncert o 16. Gdy trochę ochłonął i chłopaki zaczęli go
uspokajać , spakowaliśmy się i nastała 14, więc trzeba było się zbierać.
Koncert szybko minął i od razu stamtąd ruszyliśmy na lotnisko, a godzinę potem
byliśmy w Los Angeles i tam taksówka do
domu. Pod domem żaden z nas nie mógł znaleźć kluczy. Było słyszeć, że za
drzwiami Katie krzyczy. Carlos już tak wnerwiony otworzył swoją walizkę i zaczął
przeszukiwać swoje wszystkie spodnie, robiąc przy tym niezły burdel przed
drzwiami. Nie ważne. Ogrodzenie wszystko zasłaniało. Otworzył szybko drzwi i
wpadliśmy wszyscy do mieszkania. Salon to był istny bałagan. Porozwalane
ciuchy, strzaskana komórka, a w rogu teraz już ,,tylko’’ płacząca Katie z
kurtką Chrisa?
-
Kochanie co z Tobą? – podszedł do niej Carlos
-
Zostaw mnie! Nie krzywdź mnie więcej! – znów zaczął się krzyk
-
Katie spokojnie. – zbliżyłem się powoli do niej
-
Przestań! Nie zbliżaj się do mnie!
-
Katie kochanie… - Carlos chciał wziąć jej dłoń, ale wyrwała się i szybko
podniosła
-
Katie… - James podszedł do nas
-
Przestań! – chciała uciec i przewróciła się, opadając na podłogę
-
Nic Ci jest? – zareagował każdy z nas
-
Nie zbliżaj się! Kiedyś mnie skrzywdziłeś! Przedwczoraj mnie skrzywdziłeś i
chcesz znowu! – odwróciła się do nas twarzą, ale miała zamknięte oczy i płakała
-
Przecież nas tu nie było.
-
Jak to nie!
-
Katie przecież to tylko ja. Carlos. Twój Carlos. – kucnął przy niej, a ona
otworzyła oczy
-
Carlos? Carlos! – krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona
(perspektywa pisania ~~James~~)
-
Tak kochanie. Spokojnie.
-
Jak dobrze, że wróciłeś. – kolejny raz płakała
-
Kotku co się stało? – szepnął
- On
tu był.
-
Kto?
- On!
To bolało. Nie mogłam wyrwać się z jego uścisku, a gdy krzyczałam nie reagował.
Bolało. To bolało… – mocniej go przytuliła
-
Kochanie kto tu był i co Ci zrobił?
-
Ten kretyn! Gdy zaczął to robić, przypomniał mi wszystko… To jak mnie zranił!
-
Kto Ci się przypomniał? – klęknął obok nich Kendall
-
Nie chce tego nigdy więcej przeżyć! To było okropne.
-
Katie powiedź co się stało. – zaczął spokojnie Logan
- On
mnie zgwałcił! Spokojnie gadaliśmy i potem się wkurzył! Bił mnie! Nie chce
wspomnień z nim!
-
Katie, ale kto? – spytał ponownie
-
Jak wychodził powiedział gdzie się zatrzymał i że przyjmie mnie z otwartymi
dłońmi. On jest ohydny! Obrzydliwy!
-
Katie o kim mówisz? – spytałem
- O
Chrisie! – krzyknęła i wybuchła ponownie płaczem, a Kendall zamurowało
-
Zabije sukinsyna! Gdzie on się zatrzymał? – krzyknął Carlos
-
Jakiś Milner coś… Nie wiem. Nie obchodzi mnie to!
-
Milner hotels? – nie odpowiedziała, ale żadnej innej podobnej nazwy tu nie było
-
Zabije. Po prostu zabije go! – krzyknął Carlos i od razu wybrał się w kierunku
drzwi
-
Przestań. – zatrzymał go szybko Logan
- On
ją zgwałcił! Rozumiesz?! – odparł wściekły
-
Pojedziesz do niego i co? – dołączyłem się do rozmowy
-
Zabije!
-
Przestań. Usiądź i się uspokój. Katie teraz Cię bardzo potrzebuje. – spojrzał w
jej kierunku, tak jak i ja płakała, wciąż płakała, a ja nie mogłem na to
patrzeć. Wyszedłem z domu i od razu kierowałem się to tego ,,typka’’
-
James gdzie Ty idziesz? – podbiegł do mnie Logan
- To
tego… - uciąłem, żeby się brzydko nie wyrażać
- No
przestań. – zatrzymał mnie
-
Logan czy Ty to rozumiesz?! On ją zgwałcił, a ja nie popuszczę mu tego płazem.
- W
takim razie idę z Tobą.
-
Nie, bo będziesz chciał mnie przytrzymać.
-
Nie. Sam mu skopie pysk.
Cztery
przecznice dalej znajdował się hotel w którym ten sukinsyn się zatrzymał. W
recepcji ,,oczarowało’’ się dziewczynę i już jechaliśmy windą. Gdy tylko
otworzył drzwi i zobaczyłem jego twarz
dostał w ryj.
Zaczęliśmy
się bić. On udałam głupka, że nie wie o co mi chodzi. Gdyby nie Logan już bym
go tam rozszarpał. Potem zaczął mówić, że ona sama tego chciała przez co dostał
od nas obojgu. Co za człowiek! Zgwałcił swoją byłą dziewczynę i się jeszcze do
tego nie przyznaje! Jebany sukinsyn.
-
Jeśli jeszcze raz się do niej zbliżysz to popamiętasz.
-
Możesz mi zrobić. – zaśmiał się, a ja wymierzyłem kolejny cios
-
James wystarczy. – ściągnął mnie z niego Logan
-
Pożałujesz! – wyszliśmy i zobaczyłem, że z brwi Logana leci krew
-
Masz. – podałem mu chusteczkę
-
Tobie też się przyda. – powiedział przyglądając się mojej twarzy
- Kurwica mnie zaraz weźmie. – powiedziałem wkurzony i wyjąłem kolejną chusteczkę
-
Lepiej Ci jak mu przyłożyłeś?
- O
wiele.
-
Nadal bujasz się w Katie, co nie?
-
Żebyś wiedział. – posmutniałem od razu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz