Kolejne
kilka dni upłynęło tak samo jak wcześniejsze. Katie nadal nie wracała pamięć, a
nie dała sobie przemówić, że nie ja jestem jej chłopakiem. Gdy któregoś dnia
weszliśmy do szpitala Kendall od razu skierował się do lekarza, a nasza trójka
poszła do niej. Przywitaliśmy się z nią, a mnie od razu przytuliła. Nie powiem,
żeby to nie było miłe, ale już wkurzające. Carlos wychodził z siebie, James
starał się nic nie okazywać, a ja siedziałem przy Katie. Jak zawsze. Strasznie
głupio się czułem wiedząc o uczuciach swoich przyjaciół i chciałbym coś zrobić
i żeby Katie wróciła pamięć, ale nic się
nie dało zrobić. Pokazywanie zdjęć, opowiadanie wspólnie przeżytych chwil. Nic
nie pamiętała. Ja nadal byłem jej chłopakiem. Dla mnie była to podwójna katorga,
a nawet potrójna. Uczucia Jamesa, uczucia Carlosa i jeszcze do tego moje. Ja
nie wytrzymałbym długo, gdyby moja dziewczyna straciła pamięć do tego uważała
mnie ,,tylko’’ za przyjaciela, a mojego przyjaciela za chłopaka. Nie dziwiłem
się Carlosowi, ani Jamesowi.
- Co
tak chodzisz w kółko? – spytała swojego prawdziwego chłopaka Katie po jakiejś chwili
ciszy, a ten chodził w tą i z powrotem wokół sali
- A
co mam robić? – spojrzał na nią głupio
- Na
przykład usiąść? – wskazała na krzesło
- I
gapić się jak kleisz się do niego, a to ja jestem Twoim chłopakiem?! – wybuchł
i spojrzał jej prosto w oczy
- Że
co? – zdziwiła się
-
Tak Katie. – podszedł do niej, ujął jej twarz w dłonie
-
Jesteś moim chłopakiem? – spytała go patrząc mu w oczy
-
Tak i szlag mnie trafia, gdy kleisz się do Logana. – powiedział uniesionym
głosem i ją pocałował…
(perspektywa pisania ~~Katie~~)
- I
gapić się jak kleisz się do niego, a to ja jestem Twoim chłopakiem! – krzyknął
Carlos, a mi przypomniało się jak po raz pierwszy otworzył mi drzwi, kiedy… kiedy…
ale tego już nie pamiętałam
- Że
co? – powiedziałam
-
Tak Katie. – podszedł i ujął moją twarz w dłonie, a mi przypomniało się, że
otworzył drzwi wtedy gdy przyleciałam do nich pierwszy raz, po tym jak Kendall
powiedział mi dzień przed wyjazdem, że leci do Los Angeles. Coś jeszcze się
wtedy wydarzyło, ale nie pamiętałam.
-
Jesteś moim chłopakiem? – spytałam patrząc mu w oczy, a przed oczami
przeleciało mi jak w jakimś filmie, walka piankowa z Loganem, a potem sytuacja u
Carlosa w pokoju jak głaskałam go po twarzy, a on ugryzł mnie w palec i wtedy
nasze usta się połączyły
-
Tak i szlag mnie trafia, gdy kleisz się do Logana. – powiedział dobitnie i mnie
pocałował. Z początku nie odwzajemniałam zaślepiona obrazami, a potem
przypomniało mi się jak rozmawialiśmy w moim pokoju o tym, że Kendall
powiedział, że za wcześnie dla mnie na związek z kimś o kim nie mogłam sobie
przypomnieć, a Carlos go poparł i wkurzyłam się, a tam wyjaśnił mi wszystko,
gdy całowaliśmy się coś uderzyło w moją głowę i obudziłam się dopiero w
szpitalu. Obrazy znikły i odwzajemniłam pocałunek Carlosa, a ten zdziwiony
odsunął się ode mnie.
-
Teraz pamiętam. – uśmiechnęłam się do niego
- To
my wybywamy. – szepnęli Logan i James, ale nie odwróciliśmy od siebie wzroku
-
Naprawdę pamiętasz?
-
Tak. Byliśmy w moim pokoju, gadaliśmy o jakimś moim byłym związku. Kendall
powiedział, że to za wcześnie dla mnie na związek, Ty go poparłeś, ja się
wkurzyłam. Potem poszliśmy po prezenty dla Jamesa, a po powrocie wyjaśniłeś mi,
że to było, aby oni się nie skapnęli.
-
James i Logan wiedzą.
- To
nic. Kładź się do mnie mój chłopaku. – przesunęłam się w uśmiechem
- Ty
masz wygodnie leżeć, a nie ja.
-
Ale chce się przytulić do swojego chłopaka. – uśmiechałam się ciągle, a i u
niego pojawił się uśmiech i położył się obok mnie na łóżku
-
Nie pamiętasz Chrisa? – spytał
- A
kto to? – kojarzyło mi się te imię, ale nie wiedziałam kim on był
-
Nie ważne. – pogłaskał mnie po policzku i mocno do siebie przytulił
(perspektywa pisania ~~Kendall~~)
Wyszedłem
z gabinetu lekarza i powiedział, że Katie może jutro wyjść. Zauważyłem, że
Logan z Jamesem wyszli z sali.
-
Dlaczego wyszliście? – podszedłem do nich
-
Yyy bo… - zaczęli się jąkać
-
Bo? – nie poczekałem na odpowiedź i wszedłem do sali, a tam Carlos leżał obok
Katie i całowali się
- Że
co?! – oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni i wystraszeni
-
Mogę wiedzieć co tu się dzieje?!
-
Kendall… - zaczęła Katie, ale przerwała
- Ja
Cię bardzo uważnie słucham. – powiedziałem wściekły
-
Jak pewnie wywnioskowałeś z załączonego obrazka… Jestem z Carlosem. –
powiedziała siadając na łóżku i ujmując jego dłoń, a on również usiadł
- Od
kiedy?
- Kilka
dni przed szpitalem.
-
Rzecz jasna ja dowiedziałem się ostatni, tak? – coraz bardziej we mnie
buzowało, a ona spuściła głowę
-
Cudownie! – wyszedłem ze szpitala, a za mną przybiegł Carlos
-
Stary nie wściekaj się. Baliśmy Ci się to powiedzieć.
-
Myślisz, że mnie to przekona? Jest moją siostrą, a wiem ostatni!
-
Kendall, a nie pamiętasz podobnej sytuacji? – spytał po chwili
-
Jakiej? – zdziwiłem się
-
Tak samo czuła się Katie jak powiedziałeś jej, że następnego dnia wylatujesz.
-
Było minęło. Nie przypominaj mi.
-
Ale coś takiego się wydarzyło. Czujesz się teraz dokładnie jak Katie. A ona
nawet czuła się gorzej, bo jej brat wyjechał do innego miasta bardzo wcześnie
ogłaszając jej nowinę.
-
Przymknij się już. – złapałem go za koszulkę
- To
Ty teraz nie musisz się wściekać na Katie. Ty masz to przetrawienia nasz
związek, a ona miała Twój wyjazd.
-
Powiedziałem, żebyś się zamknął! – nie wytrzymałem i uderzyłem go
Biliśmy
się i biliśmy się, gdy ktoś na nas krzyknął i zdziwieni spojrzeliśmy do góry.
Ochroniarz szpitala rozdzielił nas i zaprowadził do pielęgniarki. Ta nas oboje
opatrzyła..
-
Kendall jeszcze się wściekasz? – spytał, gdy wyszliśmy od pielęgniarki, ale nic
mu nie odpowiedziałem
- Co
wam się stało?! – podbiegli do nas Logan i James
-
Nic takiego. – powiedział Carlos
-
Chyba nie chcecie pokazać się Katie? – powiedział James
-
Nie. – powiedział Carlos, a ja nic się nie odzywałem
- To
zbieramy się. Ona zasnęła. – odparł Logan i wyszliśmy razem ze szpitala, ale ja
nie wracam z nimi, więc odszedłem od razu, ale James mnie zatrzymał
-
Gdzie Ty idziesz? – spytał, ale ja mu się wyrwałem i odszedłem
Spacer
dobrze mi zrobi na przemyślenia. Kierując się do domu, myślałem o tym
wszystkim. Cholernie wkurzające jest to, że moja bliźniaczka nie powiedziała mi
o swoim związku. Z jednej strony Carlos miał rację, postąpiłem tak samo.
Wszedłem do domu od razu idąc na górę i nie obdarzając żadnego z nich
spojrzeniem. Żaden nic do mnie nie powiedział. Ale skoro Katie była gotowa na
związek i czuje coś do Carlosa to nic nie zmienię. Chce z nim być to niech
będzie. Idąc po schodach odwróciłem się do nich.
-
Przepraszam. – powiedziałem spuszczając głowę
-
Słucham? – powiedziała cała trójka
-
Przepraszam. A najbardziej Ciebie Carlos. Nie dziwie się, że nie chcieliście mi
nic mówić, żebym tak nie zareagował. W końcu zrozumiałem co tak naprawdę czuła
Katie.
-
Mądry Kendallek. – powiedział James i wszyscy się zaśmialiśmy
-
Ale jak ją skrzywdzisz to nie żyjesz. – ostrzegłem
-
A ja się dołączę. – powiedział Logan i James, a potem całą paczką się
zaśmialiśmy
Zrobiliśmy
sobie w końcu kolację i przetrawiliśmy coś porządnego na żołądki. James poszedł
pierwszy spać, a nasza trójka jeszcze siedziała.
-
Mam pomysł. – rzekł Carlos
-
No dawaj. – powiedziałem
Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Rozdział
dedykuje Fiolce, której obiecałam dodać rozdział wczoraj, ale coś mi z
tego obiecywania nie wyszło :( Przepraszam Cię bardzo :*
I jak myślicie, co wymyśli Carlito? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz